Region

Tanie grzanie odpłynęło

Siedlce Śr. 20.03.2024 11:31:10
20
mar 2024

Miała wejść 1 lutego, nie ma jej do tej pory i w tym sezonie grzewczym mieszkańcy już z niej nie skorzystają. Obiecana przez Przedsiębiorstwo Energetyczne w Siedlcach obniżka cen ciepła ugrzęzła w Urzędzie Regulacji Energetyki i nie wiadomo kiedy i w jakim zakresie zacznie obowiązywać.

Mówiąc bez ogródek: ta obniżka się mieszkańcom Siedlec po prostu należy. Przedsiębiorstwo Energetyczne co prawda zastrzega, że produkcja ciepła jest dla niego deficytowa, ale po pierwsze – ma z czego do niej dokładać, bo nieźle zarabia na sprzedaży energii elektrycznej, a po drugie – węgiel i gaz są teraz znacznie tańsze niż kilkanaście miesięcy temu. Wtedy Polska wraz całą Europą z trudem przestawiała się na nie-rosyjskie paliwa. Dziś zapasy z tamtych nerwowych (i drogich) zakupów leżą w portach, ciepłowniach i niektórych gminnych składach, a nowe kontrakty z kopalniami opiewają już na znacznie niższe ceny.

Przedsiębiorstwa tej branży nie mogą ustalać swoich cen samodzielnie, stosowny wniosek poszedł więc do Urzędu Regulacji Energetyki jeszcze na przełomie października i listopada. Wydawało się, że czasu jest aż nadto, by ustalić z URE szczegóły i wprowadzić nowy cennik od 1 lutego, kiedy kończyła się ważność starego. Ale jeszcze w połowie marca sprawa wciąż była na etapie pytań ze strony URE i odpowiedzi ze strony spółki. – Nie możemy narzucić urzędnikom harmonogramu prac. Przedkładamy propozycje na bazie naszych analiz, ale ostateczny kształt taryfy jest kształtowany przez pracowników Urzędu – mówi prezes PE, Marzena Komar.

Na stronach URE można jednak znaleźć taryfy przedsiębiorstw, które złożyły swoje wnioski później i dostały zatwierdzenie przed nami. Może więc to z naszymi propozycjami było coś nie tak? Prezes Komar oponuje: – Nasza sytuacja jest dość skomplikowana, bo mamy produkcję prądu i ciepła z gazu oraz produkcję ciepła z miału węglowego. Ich ceny się mocno zmieniały i musieliśmy to dokładnie opisać w naszym wniosku. Przypomnę, że na produkcji ciepła tracimy. Nasz zeszłoroczny zysk w wysokości 33 mln zł to jest to, co zostało po odliczeniu 21 mln zł strat na produkcji ciepła. Na sprzedaży prądu zarobiliśmy bowiem ponad 50 mln.

Z tego wszystkiego spółka musi się Urzędowi „spowiadać”, a nie może przy tym tracić z oczu również takich elementów jak bardzo zmienne ceny uprawnień do emisji CO2, a także spore zapasy kupionego po wysokiej cenie węgla. Prezes PE podkreśla z naciskiem, że można go było wtedy nie kupić, bo priorytetem było bezpieczeństwo dostaw ciepła dla mieszkańców. Te zapasy „schodzą” wolno, bo teraz część ciepła powstaje przy okazji produkcji energii elektrycznej z gazu. W czasie największego kryzysu, czyli na przełomie 2022 i 2023 nie było wiadomo, czy turbiny będą „chodzić”, bo i gaz był wtedy drogi.

Kiedy URE „przetrawi” opisane wyżej czynniki i jaką cenę za gigadżul ostatecznie zatwierdzi? Na razie między siedlecką spółką a warszawskim urzędem krążą dokumenty. Dla mieszkańców miasta oznacza to tyle, że za ciepło wyemitowane przez ich grzejniki w lutym i marcu zapłacą po starych, wyższych cenach. Nowe ceny, niezależnie od tego, czy zostaną zatwierdzone za tydzień czy za miesiąc, wejdą w życie już po sezonie grzewczym. Będą więc dotyczyć tylko ciepłej wody w kranach.
Nasz reporter jest do państwa dyspozycji:
Adam Białczak
+48.500187558

0 komentarze

Podpisz komentarz. Wymagane od 5 do 100 znaków.
Wprowadź treść komentarza. Wymagane conajmniej 10 znaków.