Siedlce z uniwersytetem klasycznym

Już nie Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny, ale Uniwersytet w Siedlcach. Tak od 1 października będzie się nazywać tutejsza uczelnia. Zmianę zatwierdził 28 lipca sejm, potem podpisał prezydent, a 22 sierpnia ogłoszono ją w Dzienniku Ustaw. Jakie będą z tego pożytki poza większym prestiżem?

Nie jest to zaskoczenie. Uniwersytet informował o podjętych w tym kierunku staraniach już wiele miesięcy temu. Bez wątpienia jest to zmiana bardzo prestiżowa. Uniwersytet klasyczny, „bezprzymiotnikowy”, to bowiem górna półka wyższych uczelni. Aby się na niej znaleźć, należy spełnić kilka warunków. – Trzeba mieć uprawnienia co najmniej kategorii B+ (czyli prawo do nadawania stopnia naukowego doktora i doktora habilitowanego) w sześciu dyscyplinach naukowych. My mamy je w dziesięciu. Kolejnym warunkiem klasyczności jest prowadzenie badań w co najmniej trzech dziedzinach naukowych. My prowadzimy je w pięciu, a gdyby dodać jeszcze sztukę, to nawet w sześciu – wylicza rektor, prof. Mirosław Minkina.

Jak widać, siedlecki uniwersytet spełnił wymagania z naddatkiem, ale zmiana statusu i nazwy nie jest automatyczna. Trzeba było złożyć stosowny wniosek i przejść odpowiednie procedury, gdyż taka zmiana musi być zatwierdzona ustawą. I tak się właśnie stało.

Co uczelnia będzie z tego mieć, poza większym prestiżem? Prorektor do spraw nauki i współpracy z zagranicą, prof. Zbigniew Karczmarzyk wymienia m.in. wzrost rozpoznawalności, poszerzenie i pogłębienie kontaktów z innymi uczelniami w kraju i za granicą, a także łatwiejszy dostęp do zewnętrznych źródeł finansowania badań naukowych (krajowych u europejskich). Prorektor do spraw studiów prof. Marek Gugała dodaje, że posiadając uprawnienia w tylu dyscyplinach uniwersytet może tworzyć nowe, autorskie kierunki studiów bez występowania do ministerstwa edukacji i nauki o pozwolenie. Podkreśla, że skoro pracownicy uczelni nie są tylko wykładowcami, ale prowadzą własne badania, to mogą na bieżąco przekazywać studentom osiągnięcia własne i innych naukowców. W uczelniach nastawionych na dydaktykę przekazuje się studentom wiedzę z publikacji.

Kanclerz Tomasz Stefaniuk mówi, że uniwersytet, który w ostatnich latach wydawał duże kwoty na nowe budynki i aparaturę naukową, będzie to robił dalej, w miarę nowych potrzeb i dostępnych środków.