Ciężki do przełknięcia, ale jest – budżet Siedlec
Siedlce
Wt. 02.01.2024 17:02:04
02
sty 2024
sty 2024
W piątek, 29 grudnia rada miasta zatwierdziła przyszłoroczny budżet Siedlec. Było to jej drugie podejście do tematu. Co zdecydowało o tym, że plan finansowy mimo licznych zastrzeżeń jednak przeszedł?
Projekt opisywaliśmy jeszcze w listopadzie tutaj: https://siedlce.podlasie24.pl/region/jaki-bedzie-przyszloroczny-budzet-siedlec-20231215184020. Przypomnijmy, że rada miasta podchodziła do niego dwukrotnie. Na sesji przed Bożym Narodzeniem dyskutowała nad nim kilka godzin, a w końcu zdjęła go z porządku obrad. W zawieszeniu znalazła się też wtedy towarzysząca budżetowi wieloletnia prognoza finansowa, w głosowaniu nad którą padł idealny remis.Drugie podejście miało miejsce 29 grudnia. W ciągu dzielącego je tygodnia w projekcie nie zmieniło się właściwie nic, co zresztą wyrzucała skarbnikowi i prezydentowi radna Marlena Puzia. Dopominała się o urealnienie wpływów z dywidendy, które w ostatnich latach zawsze były wykonywane poniżej założeń, a także o wycenę przeznaczonych na sprzedaż mieszkań i działek (na co w swojej opinii zwracała również uwagę Regionalna Izba Obrachunkowa).
W realność założeń budżetu powątpiewał tradycyjnie także radny Robert Chojecki. Radny Mariusz Dobijański po raz kolejny skrytykował poddawanie rady presji w stylu „jeśli to odrzucicie, to budżet się zawali”. Porównał to do wbijania gwoździ w deskę, gdzie brutalna siła może przynieść skutek, ale równie dobrze może doprowadzić do połamania lub pogięcia gwoździ. Ton lekkiej rezygnacji pobrzmiewał u radnego Arkadiusza Mazurkiewicza, który stwierdził, że nie chce się już pastwić nad przedstawionym przez magistrat projektem. Rozliczenie władz miasta odbędzie się za kilka miesięcy w wyborach samorządowych, nie ma więc co wpędzać w strach o jutro pracowników miejskiej sfery budżetowej.
Bardziej pozytywnie dla prezydenta wypowiadali się radni: Krzysztof Chaberski i Roman Ignaciuk, którzy zwracali uwagę na trudne warunki działania samorządów. Utrata części dochodów na skutek reformy podatkowej i wzrost kosztów utrzymania, za którym nie nadążają rządowe subwencje – to wszystko nie daje samorządom wielkiego pola manewru. Wypada więc cieszyć się z tego, że choć z grubsza udało się to wszystko poukładać.
Podobnie mówili: skarbnik Kazimierz Paryła i prezydent Andrzej Sitnik, którzy w odpowiedzi na krytykę powtórzyli wielokroć już przedstawiane liczby i dodali, że w takich realiach niczego lepszego nie dało się zaprojektować. Skoro niemal wszystkie dochody idą na „sztywne” wydatki związane z utrzymaniem miasta, chcąc cokolwiek budować – trzeba się zadłużać.
Kiedy przyszło do głosowania, plan dochodów i wydatków miasta na rok 2024 poparło 9 radnych. 7 było przeciw, 4 wstrzymało się od głosu.
0 komentarze