Jaki będzie przyszłoroczny budżet Siedlec?

W części inwestycyjnej nie taki zły, bo dwa razy większy od aktualnego. Ale jako całość znowu będzie na minusie. Projekt przyszłorocznego budżetu Siedlec właśnie przeszedł przez komisje rady miasta i w żadnej nie wywołał entuzjazmu. Sesja plenarna i uchwalenie – w przyszłym tygodniu.

Wydatki majątkowe miasta planowane na 2024 rok to 129 mln zł, czyli blisko dwa razy więcej, niż w tym roku. Lista planowanych inwestycji nie jest długa, ale składają się na nią przedsięwzięcia o znacznej wartości. – Wchodzą do budżetu pieniądze dotyczące tzw. dróg wojskowych (Pamięci ofiar II wojny światowej, Okopowa, Artyleryjska, do wiaduktu w Żelkowie). To 33 mln zł, 100 procent ze środków zewnętrznych. Budujemy dwa branżowe centra umiejętności: przy „Elektryku” i „Kolejówce”. Razem ok. 25 mln zł z zewnątrz, miasto dokłada do tego wartość podatku VAT. Kupimy elektryczne autobusy za 10,5 mln zł. Z „Polskiego Ładu” mamy 2,4 mln zł na remonty wewnątrz budynku I LO (korytarze, toalety i część sal lekcyjnych). W planie jest też zadaszenie boiska przy SP nr 2 za 2,8 mln zł – wylicza skarbnik miasta, Kazimierz Paryła. I podkreśla, że na 129 mln zł aż 84,5 mln to środki zewnętrzne.

Rekompensaty zbyt małe

To jednak nie wystarczy, by w całym budżecie wyjść na plus albo chociaż na zero. Na pozostałą część inwestycji trzeba będzie pieniądze pożyczyć, a dokładnie: wyemitować obligacje. Powtarza się bowiem historia powtarzana od kilku lat. Niewystarczające dochody trzeba przeznaczyć w całości na bieżące utrzymanie miasta. Chcąc inwestować, trzeba szukać środków zewnętrznych i się zadłużać. Skarbnik miasta powtarza, że źródłem kłopotów jest reforma podatkowa z przełomu dekad. Przywołuje wyliczenia Związku Miast Polskich z których wynika, że gdyby obowiązywały stare reguły, to Siedlce miałyby z PIT-u w 2024 roku o 62 mln zł więcej. Nie musiałyby wtedy emitować żadnych obligacji. Na pytanie o przekazywane samorządom rekompensaty odpowiada: – Dostaliśmy ich w tym roku 35 mln zł, po 19 mln w latach 2021 i 2022. Razem 73 mln. W tym samym czasie utraciliśmy 205 mln.

Warto też odnotować, że subwencja oświatowa zostaje coraz bardziej w tyle za faktycznymi wydatkami na szkoły. Kilka lat temu alarmowano, że trzeba dokładać ze swoich środków około 30-40 mln zł. W przyszłym roku będzie to już ponad 100 mln.

Ile do granicy długu?

W związku z tym miasto daje wszystko co ma na bieżące funkcjonowanie, a na inwestycje ściąga fundusze z zewnątrz, brakującą część dopożyczając. Przyszłoroczna emisja obligacji komunalnych ma mieć wartość 55 mln zł, z czego 17 pójdzie na spłatę starych zobowiązań, a 38 mln na pokrycie deficytu. Ponieważ będzie to kolejny rok „na minusie”, staje od razu pytanie o wysokość długu miasta i możliwość jego dalszego zwiększania. Tutaj sprawa wygląda tak, że dopuszczalny poziom zadłużenia samorządów przesunięto już kilka lat temu z 60 na 100 procent rocznych dochodów (ale uwaga: dochodów liczonych bez dotacji celowych). Siedlce mają dojść w przyszłym roku do 82 procent. Pozostałe 18 procent przy wspomnianych wskaźnikach przekłada się na ok. 100 mln zł. Oczywiście najlepiej by było, gdyby nie trzeba było z tej rezerwy korzystać. To już jednak zależy od realizacji obiecanych reform finansowania samorządów na poziomie państwowym.

Bez sprzeciwu, ale z dystansem

Czy magistrat zdoła „sprzedać” powyższą argumentację radzie miasta? Na czwartkowej (14 grudnia) komisji finansów przy opiniowaniu projektu budżetu na 2024 rok padły 2 głosy za, 0 przeciw i aż 9 wstrzymujących. Na pozostałych komisjach proporcje były podobne. Można więc przypuszczać, że i na sesji plenarnej w przyszłym tygodniu większość rady się zdystansuje, a zatwierdzenie odbędzie się kilkoma głosami.