Załatane dziury, na razie spokój
paź 2020
Po raz n-ty wypomnieli prezydentowi i skarbnikowi wszystkie grzechy i wylali wszystkie pretensje – ale nowelizację budżetu i WPF-u zatwierdzili. Po tym, jak 29 września siedleccy radni odrzucili łatanie finansowej dziury poprzez emisję obligacji, 8 października zgodzili się na pobranie większej dywidendy z PEC-u i przesunięcie niektórych wydatków. Rozwiązuje to najbardziej palące problemy, ale końcówka roku też nie będzie łatwa.
fot.: archiwum podlasie24.pl
Przypomnijmy: Miastu zabrakło w kasie prawie 10 mln zł z powodu podwyżek płac nauczycieli, podwyżki płacy minimalnej (co dotyczyło pracowników obsługi oświaty) i konieczności zatrudnienia w szkołach dodatkowych specjalistów. Na sesję 29 września władze rekomendowały przesunąć środki własne na oświatę, a wydatki majątkowe pokryć emisją dwóch serii obligacji komunalnych po 5 mln zł każda. Radni nie zgodzili się wtedy na wzrost zadłużenia. Odrzucili też propozycję alternatywną, polegającą na pobraniu większej o 5 mln zł dywidendy z PEC-u i odsunięciu wydatków na wykup nieruchomości pod inwestycje drogowe z 2020 na 2021 rok.
Na dodatkowej sesji w czwartek (8 października) ta druga propozycja wróciła i z pewnymi zmianami (doszło prawie 0,5 mln zł z lepszego wykonania podatków lokalnych i 1,7 mln z opłat środowiskowych) została zatwierdzona stosunkiem głosów: 15 za, 0 przeciw i 4 wstrzymujące się. Zanim to jednak nastąpiło, prezydent Andrzej Sitnik i skarbnik Kazimierz Paryła wysłuchali całej litanii starych i nowych zarzutów i pretensji.
Te nerwy nie były potrzebne
Radny Maciej Nowak (PiS) mówił o złym planowaniu oraz przykrywaniu błędów sztucznie kreowaną atmosferą zagrożenia, skutkującą stawianiem radnych pod ścianą („jak nie przegłosujecie tego, co chcemy, to miasto się zawali, a ludzie nie dostaną pensji”). Zażądał wstrzymania jesiennych podwyżek cen ciepła i zapowiedział, że jeśli to nie nastąpi, to radni PiS i STS nie poprą żadnej podwyżki lokalnych podatków i opłat w roku 2021.
Radny Mariusz Dobijański (PO) wytykał, że władze zbyt łatwo sięgnęły po środki zwiększające długoterminowe zobowiązania miasta i dopiero pod naciskiem rady wycofały się z tego, znajdując inne, lepsze rozwiązanie. Apelował o lepszą współpracę z radą i o to, by nie zwalać trudności budżetowych na oświatę, która jest inwestycją w ludzki kapitał na przyszłość. Zasugerował też zwiększenie w następnych budżetach rezerwy na nieprzewidziane wydatki, wynikające np. z dokładania zadań samorządom przez rząd.
Inni radni pytali o stan zadłużenia miasta, interesowali się też kondycją finansową siedleckiego ZOZ-u w kontekście rosnącej liczby zachorowań na COVID-19 i prowadzonych przez miejski szpital inwestycji. O tej sprawie napiszemy wkrótce osobno.
Pożar ugaszony, spokój nie gwarantowany
Co oznaczają dla miasta przegłosowane uchwały? – Bez tych zmian nie mogliśmy zapłacić faktur za wywóz śmieci i za deszczówkę, które trzeba uregulować najdalej do połowy października. Szkoły nie mogły zapłacić na fundusz socjalny. Nie można było przekazać środków szpitalowi na zakupy sprzętu medycznego ani strażakom na sprzęt w ramach programu unijnego Polska-Białoruś-Ukraina. Teraz to wszystko można zrobić – mówi skarbnik i dodaje, że nie chodzi tu nawet o same pieniądze (bo miasto ma kredyt w rachunku bieżącym), ale o upoważnienie naczelników wydziałów i kierowników jednostek organizacyjnych do ich wydatkowania na konkretny cel.
Rada miasta załatwiła więc najpilniejsze sprawy, ale to nie gwarantuje spokojnej końcówki roku. W ostatnim kwartale mogą być problemy ze spadkiem dochodów z udziału miasta w podatku PIT (to efekt spowolnienia gospodarki wywołanego epidemią). Na dziś do planu brakuje 6,2 mln zł i wątpliwe jest, czy uda się to nadrobić do końca grudnia. Niewykluczone więc, że w ostatnich dniach 2020 roku trzeba będzie dokonać jeszcze jednej nowelizacji budżetu.
AB/DW
0 komentarze