Region

Straż pożarna: kontrole tak, ale bez związku z Covidem

Siedlce Czw. 18.02.2021 11:02:00
18
lut 2021

Politycy i publicyści, którzy namawiali do otwierania biznesów mimo rządowych restrykcji, narzekali, że do nękania takich firm państwo zaprzęga nie tylko sanepid i policję, ale również skarbówkę, a nawet straż pożarną. Szczególne wyrazy ubolewania kierowano do tej ostatniej – jako że cieszy się ona dużym zaufaniem społecznym, które teraz miałoby być wystawione na szwank. Czy rzeczywiście straż pożarna robi naloty na niepokornych? Kogo i na jakiej podstawie może sprawdzać?

Przymierzając się do problemu na chłopski rozum – to w czasie epidemii kontroli powinno być mniej, bo wiele firm i instytucji jest po prostu zamkniętych. Z drugiej strony słychać czasem, że jeśli ktoś łamie zakazy, państwo nasyła na niego wszelkie możliwe służby, w tym straż pożarną. Jak jest w rzeczywistości? O kontrole prowadzone w ostatnim roku zapytaliśmy Pawła Kulickiego z sekcji kontrolno-rozpoznawczej Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Siedlcach. – Nie mieliśmy ani jednego zgłoszenia, które by miało dotyczyć kontroli w tym okresie. Natomiast straż pożarna prowadzi działania kontrolno-rozpoznawcze. Jest to zapisane w naszej ustawie już od kilkunastu lat.

Stara medyczna zasada „lepiej zapobiegać niż leczyć” ma zastosowanie i tutaj: lepiej wytknąć niedomagania podczas kontroli, niż potem gasić pożar. Dodatkową korzyścią jest też zapoznanie się strażaków z miejscami, w których przyjdzie im działać, gdyby jednak do jakiegoś zagrożenia doszło. Gdzie i na jakiej podstawie prawnej może wejść strażak? – Jest to szczegółowo ujęte w ustawie o Państwowej Straży Pożarnej. Jeśli wystąpią istotne okoliczności w zakresie bezpieczeństwa pożarowego, to mamy obowiązek takie czynności przeprowadzić. Odbywa się to na podstawie upoważnienia wystawionego przez właściwego miejscowo komendanta. Musi być ono dostarczone na 7 dni przed datą planowanej kontroli lub na 3 dni przed kontrolą związaną z odbiorem obiektu. Gdy podejmiemy informację, że w danym obiekcie może wystąpić stan zagrożenia życia, strażak może wejść i takie upoważnienie okazać w momencie przystąpienia do kontroli – tłumaczy Paweł Kulicki.

Straż nie robi więc nagłych „wjazdów” na podstawie zwykłego widzimisię, ale nie może też lekceważyć sygnałów o zagrożeniach. Wszyscy aż za dobrze pamiętają pożar tzw. escape-roomu w Koszalinie w styczniu 2019 roku, kiedy zginęło kilkoro młodych ludzi. Kontrole dotyczą obiektów użyteczności publicznej, budynków produkcyjnych, usługowych i magazynowych. Nie dotyczą natomiast domów i mieszkań – chyba że chodzi o części wspólne w budynkach wielorodzinnych.

Kontrole na terenie miasta i powiatu planuje się na początku każdego roku i według tego planu robi się ich zwykle kilkadziesiąt. Do tego dochodzi od kilkudziesięciu do kilkuset zgłoszeń – zwykle od samych właścicieli obiektu, którzy potrzebują jakichś zaświadczeń, ale też od innych służb oraz od osób fizycznych. Jeśli ktoś zobaczy np. zamknięte na kłódkę lub zastawione szafą wyjście ewakuacyjne – ma prawo takie zawiadomienie do straży złożyć.

Zamykanie obiektu w wyniku kontroli zdarza się bardzo rzadko. Niektóre sprawy (np. odsunięcie wspomnianej szafy z wyjścia ewakuacyjnego) da się poprawić jeszcze w trakcie samej kontroli. Na usunięcie innych (jak np. nieaktualne badania okresowe gaśnic czy instalacji) straż daje czas w wystąpieniu pokontrolnym.

Na koniec warto jeszcze dodać, że przyjęcie takiej kontroli i spełnienie jej zaleceń leży w interesie właściciela nieruchomości. Jeśli bowiem w wyniku uchybień w zakresie bezpieczeństwa pożarowego dojdzie tam do jakiegoś nieszczęścia, to właśnie na nim spoczywa odpowiedzialność.

AB [MSz]
Nasz reporter jest do państwa dyspozycji:
Adam Białczak
+48.500187558

0 komentarze

Podpisz komentarz. Wymagane od 5 do 100 znaków.
Wprowadź treść komentarza. Wymagane conajmniej 10 znaków.