Podwyżka – ale co dalej?
lis 2020
Jak informowaliśmy już wczoraj, Rada Miasta Siedlce zgodziła się na podniesienie opłat za śmieci. Od 1 stycznia 2021 roku podstawowa stawka będzie wynosiła nie 17, a 19 złotych od osoby. Podjętą z zaciśniętymi zębami decyzję, poprzedziła długa dyskusja: co można zrobić, by zahamować ten wzrost cen?
Według zapisów ustawowych, system gospodarki odpadami powinien się sam finansować, to znaczy opłaty pobierane od mieszkańców powinny pokrywać koszty. Samorządy nie mogą na tym zarabiać. W Siedlcach system od kilku lat jest na coraz większym minusie: w 2019 roku z ogólnego budżetu miasta trzeba było do niego dołożyć 1,5 mln zł, w tym roku będzie to około 2 mln, a zostawiając opłaty na dotychczasowym poziomie w 2021 roku trzeba by dołożyć 4,3 mln zł. Żeby wyprowadzić to na zero, podstawowa stawka musiałaby zawierać się w przedziale 20-25 zł od osoby. Uchwalone w czwartek 19 to kompromis, który zmniejszy deficyt systemu, ale go nie zlikwiduje.
Czemu jest tak drogo?
Przyczyn wzrostu kosztów jest kilka. Po pierwsze, w ostatnich latach drastycznie wzrosły ceny zagospodarowania odpadów. Kiedyś to cementownie płaciły za frakcję kaloryczną do spalenia – teraz im się płaci, i to coraz więcej. Kiedyś Regionalne Instalacje Przetwarzania Odpadów Komunalnych zarabiały na wysegregowanych surowcach wtórnych (plastikach, szkle i makulaturze), a teraz muszą płacić za ich odbiór. Po serii pożarów wysypisk weszły odgórne wymagania co do monitoringu i zabezpieczeń przeciwpożarowych, których spełnienie też swoje kosztowało. Skokowo wzrosły opłaty środowiskowe za śmieci, których nie da się przetworzyć i trzeba je składować. Do tego dochodzi jeszcze wzrost cen energii i płacy minimalnej. Zbierając to wszystko razem, Zakład Utylizacji Odpadów wprowadził od 1 czerwca dużą podwyżkę, a niedawna decyzja Rady Miasta Siedlce po prostu za nią nadąża.
Drugi powód – to że śmieci jest coraz więcej. ZUO ocenia, że do końca października do zakładu w Woli Suchożebrskiej trafiło ich tyle, co w całym 2019 roku. Wzrost odnotowano we wszystkich asortymentach, ale szczególnie rzuca się w oczy większa ilość tworzyw sztucznych oraz odpadów wielkogabarytowych. Zamknięci na kwarantannach mieszkańcy wzięli się za remonty swoich domów i mieszkań, restauracje sprzedają tylko na wynos, pakując jedzenie w plastikowe pudełka, a więcej zakupów robionych w internecie to kolejna porcja folii i tekturowych pudeł. Zagospodarowanie tego wszystkiego prędzej czy później musiało się odbić na naszych portfelach.
Jak wyhamować wzrost cen?
Na listopadowej sesji siedleccy zastanawiali się, co można zrobić, by za kilka miesięcy lub za rok nie trzeba było fundować mieszkańcom kolejnej podwyżki. Przełom może przynieść wprowadzenie systemu kaucyjnego i generalnie większa odpowiedzialność producentów za opakowania ich produktów – ale wprowadzenie takich rozwiązań jest zadaniem dla państwa. Na poziomie lokalnym uwaga skupiła się głównie na uszczelnieniu poboru opłat. Od dawna wiadomo, że w systemie śmieciowym w Siedlcach brakuje 9-10 tysięcy osób. Na początku tego roku miasto kupiło specjalny program komputerowy, który porównując różne urzędowe bazy danych miał ustalić prawdziwą liczbę osób zamieszkujących każdy lokal i w ten sposób wyłapać tych, którzy uchylają się od płacenia. Wiązano z nim spore nadzieje, ale w międzyczasie wkroczył Urząd Ochrony Danych Osobowych, który zabronił „karmienia” go danymi adresowymi uczniów siedleckich szkół czy podopiecznych pomocy społecznej. Do konfrontowania z deklaracjami śmieciowymi zostały tylko wskazania wodomierzy.
Mimo takich ograniczeń, od lipca wychwycono około 1100 miejsc, gdzie zużycie wody mocno rozjeżdża się z zadeklarowaną liczbą lokatorów. Nie we wszystkich przypadkach oznacza to nieuczciwość: są np. tacy, którzy podlewają ogródek nie mając osobnego licznika, albo po prostu wolą brać kąpiel niż oszczędny prysznic. Wyjaśnianie każdej takiej sytuacji trwa jednak po kilka tygodni, a w magistracie zajmują się tym raptem dwie osoby. Stąd liczba korekt deklaracji śmieciowych to na razie zaledwie około setki, ale w następnych miesiącach powinno być ich coraz więcej.
Zostawić deklaracje i edukować
Co jakiś czas odżywa pomysł całkowitej reformy naliczania opłat i uzależnienia ich właśnie od wskazań wodomierzy. Takie głosy pojawiły się również w czwartkowej debacie, ale nie zyskały większego uznania. Przeważała opinia, że żaden system (opłaty od osoby, od powierzchni mieszkania bądź od zużytej wody) nie jest do końca szczelny i do końca sprawiedliwy, więc lepiej trzymać się tego, co jest i w miarę możliwości go usprawniać.
Spory akcent kładziono na edukację. Zakupy z własną wielorazową torbą, większa staranność przy dzieleniu domowych śmieci na frakcje – to rzeczy, których uczy się w szkołach i przedszkolach od dawna, ale efekty przychodzą po latach. Radni zwrócili więc uwagę, że oprócz dzieci i młodzieży trzeba też dotrzeć do dorosłych. Tutaj na pierwszy plan wyszła smartfonowa aplikacja „Wywozik Siedlce”, która podpowiada jaki odpad do jakiego pojemnika należy wyrzucić. Aplikację można pobrać za darmo, a jej popularyzacja powinna poprawić wciąż niezadowalające wyniki segregacji śmieci u źródła.
AB/DW
0 komentarze