BOŻE NARODZENIE 2025 - ŻYCZENIA

Region

Front „gaśnicowy”

Siedlce Śr. 14.05.2025 19:55:02
14
maj 2025

– Nie domagam się niczego nadzwyczajnego, żadnych specjalnych rozwiązań. Chcę powrotu do normalności – mówił Grzegorz Braun. Ubiegający się o prezydenturę europoseł Konfederacji Korony Polskiej spotkał się w środę z mieszkańcami Siedlec, a przed tym spotkaniem był gościem Katolickiego Radia Podlasie.

To, co dzieje się w Europie, jest wbrew naszym interesom. Potrzebujemy przywództwa, które będzie chciało i potrafiło o polski interes zadbać – z takim przekazem przybył do Siedlec Grzegorz Braun i taka myśl przewijała się w jego wywiadzie. Do negatywnych zjawisk i tendencji zaliczył rujnującą gospodarkę i prowadzącą do ubożenia społeczeństwa politykę klimatyczną, groźną dla codziennego bezpieczeństwa politykę migracyjną, forsowanie aborcji i eutanazji oraz skrajnie lewicowych ideologii w nauczaniu i wychowaniu. Skrytykował przy tym zarówno obecny, jak i poprzedni rząd uznając, że obydwa wdrażały przez ostatnie lata niekorzystne zmiany. Krajowym elitom politycznym zarzucił niesamodzielność, podatność na naciski i szukanie zagranicznych protektorów, wymieniając tu jednym tchem Brukselę, Waszyngton i Moskwę.

Grzegorz Braun odrzuca sondaże, które dają mu aktualnie między 3 a 4 procent głosów w wyborach. Wierzy, że osiągnie lepszy wynik, a frekwencję na swoich wiecach traktuje jako dobry prognostyk dla sił wolnościowych i konserwatywnych przed wyborami parlamentarnymi. Te ostatnie w jego opinii mogą się odbyć przed normalnym terminem. – Szeroki front „gaśnicowy” idzie odzyskać niepodległość. Ludzie przynoszą te gaśnice, co mnie jednocześnie śmieszy i wzrusza. Ja przecież tych gaśnic nie wożę i nie rozdaję, ale ludzie odnaleźli w tym znaku coś, co ich łączy. Przejęcie tym, że Polski nam ubywa, a władza realizuje obcy, nie polski interes, w dodatku ukrywając to przed obywatelami – powiedział Grzegorz Braun.

Polityk nie zgadza się z zarzutem prawicowych konkurentów, że jego głośne happeningi i ostry język przynoszą więcej szkody niż pożytku, bo tylko mobilizują przeciwników. Uważa, że w ten sposób skutecznie zwraca uwagę na negatywne zjawiska i pobudza społeczną debatę nad sprawami, które w mainstreamowym przekazie są lekceważone lub ukrywane. Nie dystansuje się od porównania z Januszem Korwin-Mikkem, który mimo politycznej wyrazistości nigdy nie uzyskał realnego wpływu na rządy. Sądzi, że uda mu się zjednoczyć ludzi z różnych środowisk, którzy kiedyś np. byli aktywni w Samoobronie czy Lidze Polskich Rodzin, a rozczarowali się późniejszymi rządami Prawa i Sprawiedliwości. – Żaden okupant i zaborca nie odpędził w Polsce spowiedników od łóżek umierających i nie zamknął kościołów tak, jak zrobił to rząd zjednoczonej łże-prawicy, przy (niestety) braku krytycyzmu ze strony władzy duchownej – wytknął konkurentom Grzegorz Braun.

Jeśli chodzi o politykę zagraniczną, kandydat po raz kolejny powtórzył postulat „żadnego polskiego żołnierza na Ukrainie”. Wyraził zarazem chęć normalizacji stosunków z Białorusią sugerując, że most energetyczny z tamtejszej elektrowni atomowej skutecznie zbiłby ceny prądu we wschodniej Polsce. Na uwagę, że Białoruś jest państwem niemal całkowicie zintegrowanym z jednoznacznie wrogą nam Rosją odpowiedział: – Nie możemy ani sami emigrować na Księżyc, ani wysłać tam naszych sąsiadów. Oni tu są i będą, a dyplomacja jest lepsza od wojny. Nie musimy urządzać festiwali przyjaźni, wystarczy nam załatwianie interesów.

Grzegorz Braun deklaruje chęć współpracy z konserwatywnymi siłami na Zachodzie, choć ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego wypadły dla nich poniżej oczekiwań i nie zdołały przejąć tam władzy. Optymizmem napawa go prawicowy zwrot w USA. Zastrzega jednak, że nie oczekuje od Amerykanów rozwiązywania naszych problemów za nas.





Nasz reporter jest do państwa dyspozycji:
Adam Białczak
+48.500187558

2 komentarze

Podpisz komentarz. Wymagane od 5 do 100 znaków.
Wprowadź treść komentarza. Wymagane conajmniej 10 znaków.
operator walca Czw. 15.05.2025 04:57:13

Ten facio UE raczy nazywać eurokołchozem. Jak zatem nazwać europosła? Tego konkretnego, na mój wewnętrzny użytek, tytułuję eurokołchozoposłem. Prawdziwy polako-katoliko-narowowo-wolnościowiec (w skrócie putinista) nie powinien chyba brać wypłaty w "walucie okupantów", czyli euro. Jego miłość własna do siebie (zresztą odwzajemniana) nie pozwala mu zauważyć, że Polska będzie albo na zachodzie Europy, albo jako jedna z autonomicznych republik ruskich onuc. A ja za przywiślański kraj dziękuję - nie skorzystam.

Joanna Czw. 15.05.2025 03:24:02

Jesteśmy z Panem panie Braun. Oby więcej takich ludzi daj Bóg.