Spektakl „Rodzinne rewolucje” w ramach OFT „Sztuka plus Komercja” /WIDEO/
Siedlce
Pt. 31.10.2025 14:36:50
31
paź 2025
paź 2025
Spektakl „Rodzinne rewolucje”, autorstwa Emmanuela Patrona i Armelle Patrona, w polskiej reżyserii Wojciecha Malajkata i scenografii Wojciecha Stefaniaka, to kolejna propozycja konkursowa XIII edycji Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów „Sztuka plus Komercja”.
„Rodzinne rewolucje” to komedia z elementami groteski. Sztuka przybliża publiczności życie pięcioosobowej rodziny z małego miasteczka – rodziców i trójki ich dorosłych dzieci. Domowa sielanka trwa do dnia, gdy rodzice zwołują pilną naradę rodzinną. Pełne obaw o ich zdrowie rodzeństwo dowiaduje się, że rodzice wygrali w lotka. Początkowa radość szybko gaśnie, gdy okazuje się, że wygraną chcą przeznaczyć na ufundowanie sierocińca w Kambodży. Wiadomość ta budzi w dzieciach żal i poczucie niesprawiedliwości, a także prowadzi do kłótni między nimi. Gdy rodzice zaczynają rozważać podzielenie się wygraną, wychodzi na jaw, że ludzka słabość do posiadania i chciwość potrafią zwyciężyć nad uczuciami.W rolach głównych na deskach Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach, w czwartek 30 października, wystąpili: Małgorzata Potocka, Sławomir Orzechowski, Karolina Bacia, Łukasz Garlicki oraz Mateusz Banasiuk. Już same te nazwiska są gwarancją profesjonalnego poziomu gry aktorskiej. Na szczególną uwagę zasługują role Karoliny Baci – jako córki wygranych w lotka rodziców – oraz Mateusza Banasiuka – jako młodszego syna. Bohaterowie ci uosabiają współczesne zjawisko uzależnienia dorosłych dzieci od pomocy rodziców: „wieczną studentkę” i freelancera, który mimo dorosłości nie potrafi się usamodzielnić. Uwagę przykuwa także rola najstarszego brata, grana przez Łukasza Garlickiego – człowieka o stabilnej sytuacji zawodowej, a mimo to sfrustrowanego i wciąż niezadowolonego z życia.
Sama sztuka to groteskowa komedia, której celem jest przede wszystkim rozbawienie widza. Trudno doszukać się tu głębszego przekazu, ale znakomita gra aktorska i dobrze napisane dialogi rekompensują te braki. Dla osób oczekujących większej refleksji spektakl może jednak okazać się rozczarowaniem. Zabawne dialogi przeplatane sporą liczbą wulgaryzmów mogą powodować pewien niesmak – bez nich sztuka zyskałaby więcej lekkości. Na uwagę zasługuje natomiast ciekawa scenografia – cała akcja rozgrywa się w przytulnym i komfortowym domu rodziców.
Podsumowując, „Rodzinne rewolucje” to interesująca propozycja dla widzów poszukujących lekkiej rozrywki. Jeśli jednak ktoś zechce dopatrzyć się w niej głębszego sensu, może odnaleźć refleksję nad ciemniejszą stroną ludzkiej natury – zazdrością, frustracją i poczuciem, że „nam też się należy”, które często niszczą relacje rodzinne. Warto przekonać się osobiście, czy bohaterowie poradzą sobie z ceną wygranej i czy więzi rodzinne okażą się silniejsze niż żądza pieniędzy.
Zobacz Galerię
19 Zdjęć


0 komentarze