Kościół

Wyrzucić cyfrowe śmieci

Siedlce Śr. 21.06.2023 18:53:46
21
cze 2023

Zamiast na nie narzekać – lepiej się ich nauczyć. A zamiast wycofania lepsze będzie rozsądne ich dawkowanie. Media społecznościowe były tematem ostatniego spotkania z cyklu „Przekroczyć siebie”, organizowanego przez Katolickie LO w Siedlcach. O działaniu algorytmów, psychotechnicznych sztuczkach i walce z cyfrowym uzależnieniem mówiła dr hab. Monika Przybysz, medioznawca z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Młodzi wsiąkają w nie po uszy. Zarywają noce, psują sobie oczy i kręgosłupy, pamięć i psychikę. Starsi patrzą spode łba, niby się dystansują, ale jak się wciągną, to też potrafią się tam zatracić. YouTube, Facebook, Twitter, Instagram, Tik-Tok.... W bezmiarze cyfrowej sieci działają precyzyjnie zaprojektowane mechanizmy, które najpierw prześwietlają nas na wylot, a potem zarabiają grube pieniądze na naszej uwadze i czasie. Podkręcają nasze emocje, potrafią uzależniać jak wódka i narkotyki, są w stanie popchnąć porządnych i rozsądnych ludzi do głupot i draństw.

Co z tym robić? Uciekać stamtąd? Zakazać? Nic podobnego. Lepiej postarać się zrozumieć jak to działa i wykorzystać: do informacji, do relacji, a także do dawania świadectwa wierze. Bo algorytmy algorytmami, ale to od nas zależy, czy w sieci będzie więcej chamstwa, nienawiści i skakania sobie do oczu, czy treści niosących wartościową informację i pokój w sercu. Jak sobie radzić z nieuchronnym hejtem?

– Jeśli chodzi o hejt w sieci, to najpierw zadbajmy o to, byśmy to my nie byli hejterami. Nie reagujmy emocjonalnie na to, co znajdziemy w sieci. Jeśli ktoś nas atakuje, nie zawsze trzeba reagować. Pamiętajmy, że każde kliknięcie i komentarz to jest rozpowszechnianie i budowanie zasięgów hejterowi. Czasem wystarczy przeczekać. Jeśli już spotykamy się z rzeczami, na które musimy zareagować, róbmy tak jak mówił Jezus. Jeśli masz coś przeciw danemu człowiekowi, najpierw idź porozmawiaj z nim w cztery oczy. Jeśli to nie zadziała, idź do niego z przyjacielem i dopiero jeśli to nie zadziała, ogłoś to całemu ludowi. Warto korzystać z prywatnych wiadomości. To jest komunikacyjna lekcja Chrystusa do stosowania w życiu. To jak będzie wyglądał internet, zależy też od nas. A jeśli spotkamy kogoś, kto ciągle niszczy nasze treści, zawsze można przestać go obserwować lub zablokować. W końcu to jest nasza przestrzeń, nasz „dom” – radzi Monika Przybysz.

Są badania, że aż 80 procent treści w mediach społecznościowych to półprawdy, manipulacje i czyste kłamstwa. W dodatku rozchodzą się one sześciokrotnie szybciej od informacji prawdziwych. Teraz do gry wchodzi jeszcze sztuczna inteligencja, która może produkcję fikcji jeszcze bardziej zwiększyć. Edytory graficzne już 20 lat temu podważyły nasze zaufanie do fotografii, a dziś można sfałszować również tekst, mowę i ruchomy obraz. Skoro wszystko w cyfrowym świecie da się już podrobić, to czy ludzkość wróci do papierowych gazet, rozmów telefonicznych i spotkań twarzą w twarz? Czy jesteśmy w stanie wykonać krok wstecz? Tak dużego raczej nie, ale… – Wszyscy jesteśmy już zmęczeni i przebodźcowani siecią. Spotykamy się tam z przemocą, agresją, hejtem, fake-newsami. Wdrażając zasady cyfrowej higieny przebudowujemy nasz sposób korzystania z sieci. Część młodych ludzi już rezygnuje świadomie z obecności w niektórych serwisach. Bardziej śledzą treści, niż je tworzą. Co nam przyniesie sztuczna inteligencja, wytwarzając coraz doskonalsze treści? Tego jeszcze chyba nikt nie wie. Na pewno część osób odwróci się od mediów społecznościowych i zacznie bardziej dbać o relacje w „realu”. Ale część niestety popłynie z prądem i będzie godzinami śledzić wytwory SI – komentuje dr Przybysz.

Przedstawione przez nią przykłady owej „cyfrowej higieny”, takie jak wyłączanie powiadomień, świadomie narzucane sobie czasowe limity korzystania z internetu, regularne usuwanie niewiele wnoszących treści i kontaktów – to wszystko kojarzy się ze starą dobrą ascezą, opisaną dokładnie w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Dr Przybysz potwierdza, że takie skojarzenie jest na miejscu: – Asceza jest nam potrzebna, bo przez media społecznościowe mamy coraz mniej czasu. Potrzebujemy jej nie tylko do ograniczenia liczby spędzanych tam godzin, ale i do tego, by nie reagować silnymi emocjami na krytykę. A także do tego, by zadbać o relacje. Internet zabiera czas dzieciom, ale też małżonkom. Coraz więcej jest problemów z tym, że mąż lub żona spędza za dużo czasu w „wirtualu”. Potrzebne jest nam przemyślenie, co tam robimy, kogo obserwujemy i z czego możemy zrezygnować. Zrezygnujmy z treści, które nic do naszego życia nie wnoszą, a jedynie je zaśmiecają.

Pełny zapis spotkania z Moniką Przybysz można znaleźć w diecezjalnej telewizji internetowej telewizji Faro TV:

Nasz reporter jest do państwa dyspozycji:
Adam Białczak
+48.500187558

0 komentarze

Podpisz komentarz. Wymagane od 5 do 100 znaków.
Wprowadź treść komentarza. Wymagane conajmniej 10 znaków.