Kultura

Zbuczyn: Kochanowski pieczołowicie przedstawiony

Siedlce Pon. 08.09.2025 07:26:18
08
wrz 2025

Cztery i pół stulecia – tyle dzieli nas od czasów Jana Kochanowskiego. Choć język jego utworów jest dziś trudny w odbiorze, to wysiłek się opłaca, bo treści są po prostu ponadczasowe. Zrozumiano to w Zbuczynie, podnosząc Narodowe Czytanie na poziom wielowątkowego spektaklu, gdzie obok słowa był śpiew, kostiumy i aktorstwo.

Z powodu niepewnej pogody imprezę w ostatniej chwili przeniesiono ze sceny przed budynkiem Gminnego Ośrodka Kultury do jego wnętrza, ale program pozostał bez zmian. Wybrane fragmenty dzieł renesansowego twórcy prezentowali ludzie kultury i samorządu, publiczne i niepubliczne szkoły, przedszkole, lokalny amatorski teatr, a także zaproszony zawodowiec: Lesław Żurek, aktor filmowy, teatralny, telewizyjny i dubbingowy, znany m.in. z głównej roli w filmie „Mała Moskwa”.

Wielość treści, wielość form

Czym kierowano się przy doborze tekstów? – To nie tylko poważne pieśni, ale również fraszki, bo i w nich między wierszami czasem można znaleźć więcej niż w poważnych, długich wywodach. Daliśmy szkołom wolność wyboru tekstu i formy jego przedstawienia (recytacja, pantomima, śpiew) – powiedziała Katolickiemu Radiu Podlasie Jolanta Szcząchor, inspektor do spraw oświaty. – Wybierając teksty dla zaproszonego aktora chcieliśmy z kolei pokazać, że nasze współczesne niepokoje nie są oryginalne, bo poprzednie pokolenia też się z nimi mierzyły, a przesłanie etyki, moralności i filozofii życiowej się nie zestarzało. To ważne, że Kochanowski pojawił się właśnie teraz, bo jego stoickie podejście może być ratunkiem dla ludzi żyjących w ciągłym stresie.

Narodowe Czytanie pozwala wrócić do literatury, z którą większość z nas zetknęła się w szkole, ale ten szkolny kontekst bywa obciążeniem: obowiązek czytania, potem odpytywanie, wypracowania, klasówki i cały związany z tym stres. Nie mówiąc już o tym, że do niektórych tekstów trzeba po prostu dorosnąć. Po latach, przy okazji takiej akcji, można do tych książek zajrzeć znowu, by je dla siebie odkryć i być może się nimi po raz pierwszy zachwycić.

Okiem fachowca od słowa

– W przypadku Kochanowskiego ten powrót jest tym bardziej magiczny, że przenosimy się ponad czterysta lat wstecz, do innego języka i sposobu wysławiania, ale uniwersalnej myśli – powiedział w wywiadzie dla naszej rozgłośni Lesław Żurek. – Nie każdy utwór jest czytelny od razu, bo przez te stulecia zmieniło się znaczenie niektórych słów, ale ta ewolucja języka też jest ciekawa. Poezji nie wystawia się na scenie tak jak dramatów, ale przydaje się ona aktorom, bo ma w sobie rytm, który plasuje ją między piosenką a recytacją prozy. Zabawa tym rytmem i melodyką to frajda dla aktora. Jeśli chodzi o Kochanowskiego, to osobiście jestem przywiązany do fraszek, ze względu na ich lekkość i zwięzłość. Od trenów trochę uciekam, bo choć piękne, są smutne. Doceniam jednak to, że to nie jest fikcja, ale coś, co powstało na bazie prawdziwych przeżyć i jest po prostu uniwersalne.


Nasz reporter jest do państwa dyspozycji:
Adam Białczak
+48.500187558

0 komentarze

Podpisz komentarz. Wymagane od 5 do 100 znaków.
Wprowadź treść komentarza. Wymagane conajmniej 10 znaków.