Filozofia czyli zdrowy rozum
Siedlce
Śr. 18.10.2023 17:55:46
18
paź 2023
paź 2023
„Filozofowanie” w potocznej mowie często oznacza jałowe wymądrzanie się, szukanie dziury w całym, względnie bujanie w obłokach. Ale to stereotyp. Filozofowie, którzy wypowiadali się na wtorkowym Kongresie Kultury Diecezji Siedleckiej sami twardo stąpali po ziemi i zachęcali do tego innych.
Relacje z Kongresu publikujemy TUTAJ i TUTAJ ale warto uzupełnić ją jeszcze o kilka wątków zarejestrowanych w rozmowach kuluarowych.Ks. dr Grzegorz Stolarski w swoim wykładzie mówił o tym, że chrześcijaństwo stoi na stanowisku odkrywania rzeczywistości. Człowiek może rzeczywistość poznawać, po tym poznaniu ewentualnie modyfikować, ale na pewno nie może jej ustanawiać. Jak to się ma do panoszących się na zachodnich uniwersytetach poglądów, że rzeczywiste jest to, co się różnym „uciskanym mniejszościom” wydaje? W USA albo Wielkiej Brytanii można wylecieć z uczelni, polityki mediów za stwierdzenie, że mężczyźni nie mogą rodzić dzieci, faceci udający kobiety nie powinni rywalizować z kobietami w sporcie, a otyłość jest chorobą, nie orientacją. W tak zwariowanym świecie Kościół z dziedzictwem przyswojonej i przetworzonej klasycznej greckiej filozofii wyrasta na ostoję zdrowego rozsądku. – Ten zdrowy rozsądek bierze się z naszej natury, z tego kim jesteśmy. Jesteśmy ludźmi, posiadamy rozumność, a z rozumności wynika rozsądek. Skąd się bierze występowanie przeciw zdrowemu rozsądkowi? W naszej naturze jest również to, że możemy się mylić. Jest wiele spraw, w których postulowaliśmy istnienie czegoś, czego nie ma albo ignorowaliśmy istnienie czegoś, co jest – powiedział Radiu Podlasie ks. Stolarski.
Skoro owo ignorowanie faktów i „równouprawnienie” wyobrażeń staje się intelektualną plagą, to można mieć nadzieję, że do Kościoła wrócą ludzie, którzy odeszli od niego z powodu np. jego nauki o moralności albo oburzenia występującymi w nim nadużyciami. Mogą wrócić, bo w świecie agresywnych urojeń jest to instytucja po prostu utrzymująca kontakt z rzeczywistością. – Unieważnienie nauki Kościoła i postulatów wynikających ze zdrowego rozsądku jest możliwe. Człowiek ma nie tylko rozum, ale i wolność. Wolność ulega namiętnościom i z ich powodu może podważyć prawdę. Ale to podważenie czy unieważnienie niczego nie zmienia. Problemy pozostają. Mogę zamknąć oczy na rosnący dokoła mnie las, ale on nie przestanie przez to istnieć, a ja wcześniej czy później zderzę się z drzewem. Wyrzucenie na margines chrześcijaństwa i zdrowego rozsądku nie oznacza, że poradziliśmy sobie z problemami, w których to chrześcijaństwo zabierało głos. Dalej stoimy np. przed istnieniem Boga, czyli początku rzeczywistości. Sama ewolucja nic tu nie wyjaśnia, bo nadal nie wiemy skąd się wzięła i jaki miałaby mieć sens. Pytania pozostaną. Można je ignorować, ale tylko do pewnego momentu. Kiedyś nastąpi zderzenie z rzeczywistością – dodał ks. Stolarski.
Profesor Agnieszka Lekka-Kowalik mówiła o modnym dziś wśród wielu intelektualistów transhumanizmie. Obietnica „poprawienia” człowieka biotechnologią i elektroniką, względnie „przetransferowania” jego świadomości do komputera i zapewnienia mu przez to nieśmiertelności wygląda atrakcyjne, ale tylko do momentu, kiedy zaczniemy wnikać w szczegóły. Z problemem tym mierzyli się od dawna pisarze nurtu science-fiction (tej poważnej, nie rozrywkowej): od klasycznego „Neuromancera” Williama Gibsona po niedawną „Starość Aksolotla” Jacka Dukaja. Podejmują go również filozofowie. – Obietnica, że przy pomocy nauki i techniki zbudujemy raj na ziemi, jest fałszywa. Od XVIII wieku już kilka razy obiecywano nam, że dzięki nim znikną przesądy, bieda i cierpienie. A potem były dwie wojny światowe, skażenie środowiska, choroby cywilizacyjne itd. Podejmowane są jednak następne próby, bo to jest odwieczne pragnienie: skoro zostaliśmy wypędzeni z raju, to obraźmy się na Pana Boga i zróbmy sobie raj własnymi siłami. Ta najnowsza obietnica ma swoją ogromną cenę. Definiując szczęśliwość jako „robienie tego, co chcę bez żadnych ograniczeń” szybko przekonamy się, że taka szczęśliwość może być zbiorem chwil, a nie pożądanym ciągłym stanem. Po drugie: skoro możemy chcieć rzeczy złych, krzywdzących drugiego człowieka, pojawiły się pomysły, by w tym idealnym świecie takie szkodliwe „chcenia” wyeliminować środkami technicznymi. Ludzka wolność i autonomia zostają co najmniej mocno zagrożone – mówi prof. Lekka-Kowalik. I podpisuje się pod spostrzeżeniem, że ów idealny świat skończy się dla człowieka w najlepszym wypadku skrajną samotnością, a w najgorszym – niewolą, przy której zbledną dotychczas znane totalitaryzmy. '
Partnerem wydarzenia jest Samorząd Województwa Mazowieckiego
0 komentarze