Suchożebry: rozmowy o składowisku
Siedlce
Pt. 12.07.2024 08:09:36
12
lip 2024
lip 2024
Nie mówi z góry „nie” i nie żąda za zgodę niebotycznych sum. Chce jednak konkretów, a tymczasem słyszy „jakoś to będzie”. Tak można streścić stanowisko gminy Suchożebry w sprawie ewentualnej rozbudowy składowiska odpadów, obsługującego cały subregion siedlecki.
Składowisko w Woli Suchożebrskiej działa od ponad 40 lat, a jego pojemność się wyczerpuje. Obok jest 14 hektarów, które przy większym niż kiedyś odzysku surowców wtórnych może zaspokoić potrzeby Siedlec i całej okolicy na następne kilka dekad. Działka jest teraz we władaniu związku komunalnego „Zielone Gminy”, ale decydujący głos w sprawie jej przyszłego wykorzystania ma lokalny samorząd. Może powiedzieć „tak”, „nie” albo „tak, pod warunkiem że…”. Jakie jest jego stanowisko?– Moi mieszkańcy prezentują sprzeciw. Radni również nie są na tę chwilę przekonani. To czego wymagamy, to transparentność działań. Jeśli „Zielone Gminy” określą dokładnie, jak chciałyby ten teren zagospodarować, wtedy będziemy mogli podjąć decyzję. Oferty „dopiszcie się do nas, a później zobaczymy” przyjąć nie możemy – mówi wójt Tomasz Starzewski.
Obiecanki-niedotrzymanki z przeszłości
Ta ostrożność i nieufność ma swoje historyczne uzasadnienie. 40 lat temu opowiadano mieszkańcom, że w Woli Suchożebrskiej będzie przetwórstwo spożywcze, a zrobiono im wysypisko śmieci. Potem w ramach rekompensaty był darmowy odbiór odpadów od mieszkańców najbliżej położonych wsi, ale po 2014 roku zanikł. Darowizna w wysokości ok. 80 tys. zł rocznie, wypłacana gminie przez prowadzący składowisko Zakład Utylizacji Odpadów, działała na zasadzie niepisanej dżentelmeńskiej umowy i kilka lat temu też zanikła. Dlatego samorząd, jeśli ma się zgodzić na następne kilkadziesiąt lat uciążliwego sąsiedztwa, oczekuje od partnerów jasno sprecyzowanych zobowiązań.
– Nie chcemy być traktowani na równi z innymi gminami, ale poniekąd wyjątkowo. Dolegliwości związane z taką instalacją będą przecież odczuwać nasi mieszkańcy, a nie Kotunia czy Skórca. To wielka połać terenu, która może być wykorzystana w sposób negatywny dla środowiska i okolicznych mieszkańców. Jeśli mamy przystąpić do „Zielonych Gmin”, chcemy mieć większy wpływ na zarządzanie tą działką – mówi bez ogródek Tomasz Starzewski. I dodaje, że przed rozmową o przyszłości chciałby domknąć sprawy z przeszłości. Chodzi o wspomniane darowizny od ZUO, które w pewnym momencie się urwały, a których nazbierałoby się do dziś niebagatelne 800 tys. zł.
Sąsiedztwo lżejsze, ale wciąż dotkliwe
Jak jest z tą uciążliwością? Dzisiejsza gospodarka odpadami podlega o wiele ostrzejszym reżimom niż w czasach PRL. O wiele większy jest odzysk surowców, część odpadów się kompostuje, a część wywozi do spalenia. Śmieci, które ostatecznie trafiają do składowania, ubija się i przesypuje ziemią, nie są więc roznoszone przez wiatr i ptaki po całej okolicy w takim stopniu jak kiedyś. Ale problem nieprzyjemnych zapachów pozostaje, szczególnie przy upałach. Nie sposób się też pozbyć szczurów, które podczas ubijania śmieci wynoszą się do pobliskich wsi.
Obecne władze gminy Suchożebry nie narzekają na współpracę z operatorem składowiska i działających na jego terenie instalacji. Doceniają modernizację, wdrażanie nowych technologii, a także krótszy czas reakcji na zgłaszane problemy. Wójt Starzewski nie kryje, że nie do końca odpowiada mu obecne dublowanie ZUO przez „Zielone Gminy”. Spółka ma bowiem maszyny, technologię i doświadczoną kadrę, natomiast związek powstał niedawno i ma tylko teren plus ogólnikowo wyrażane chęci. To ZUO daje zatem większą pewność, że nowe składowisko będzie prowadzone bezpiecznie. Najlepiej byłoby, gdyby te dwa podmioty porozumiały się i połączyły. To jednak zależy już od władz miasta Siedlce, które jest większościowym udziałowcem spółki i musiałoby w zamian za przekazanie jej owych 14 hektarów z części swoich udziałów ustąpić.
Czy się dogadają?
W rozmowach biorą udział praktycznie wszystkie zainteresowane strony: wójtowie „Zielonych Gmin”, prezydent Siedlec, starosta siedlecki i oczywiście gospodarze. Do tej pory odbyły się dwa spotkania i z pewnością będzie ich jeszcze kilka. Jeśli się nie dogadają, to całemu subregionowi grozi wożenie śmieci gdzieś daleko i nieuchronnie z tym związany drastyczny wzrost opłat dla mieszkańców. Na tym nikomu nie zależy, bo Suchożebry ze swoimi śmieciami też muszą coś robić. Jak długo może to wszystko potrwać? Rada gminy ma przyjąć uchwałę intencyjną jesienią tego roku.
0 komentarze