Siedlce: Komisarza nie będzie...
Siedlce
Wt. 18.04.2023 18:37:48
18
kwi 2023
kwi 2023
Z zaciśniętymi zębami i z poczuciem zbliżania się do ściany – w takim nastroju Rada Miasta Siedlce zgodziła się na emisję obligacji komunalnych na 45 mln zł. Zwiększenie długu miasta nigdy nie budzi entuzjazmu, ale tym razem decyzję poparli nie tylko radni z ugrupowania prezydenta.
Było to już drugie podejście rady do tej sprawy. Przypomnijmy, że uchwała w tej sprawie była już w programie sesji marcowej, ale została z niego zdjęta, bo radni chcieli się zapoznać z wynikami budżetu miasta za pierwszy kwartał. Urząd miasta takie krótkie, jednostronicowe sprawozdanie przedstawił. Wynika z niego, że od stycznia do marca zrealizowano niecałe 29 procent zaplanowanych dochodów i nieco ponad 25 procent wydatków. Wykorzystano też 25 mln zł kredytu w rachunku bieżącym miasta.Dodatkową informacją było zestawienie wydatków szkół i innych miejskich jednostek organizacyjnych na energię. Wynika z niego, że w ciągu pierwszego kwartału większość z nich wydała już prawie połowę, a w kilku przypadkach nawet 70 procent tego, co zaplanowano na cały rok.
Skarbnik Kazimierz Paryła prosząc radnych o przyjęcie uchwały, przypomniał, że planowana emisja nie jest łataniem budżetu na łapu-capu, ale została przewidziana w uchwalonym pod koniec grudnia tegorocznym budżecie. Eksponował trudną sytuację, wywołaną spadkiem dochodów z podatku PIT (luka rzędu 66 mln zł) i wzrostem wydatków na oświatę, niewystarczająco kompensowanym wyższą subwencją (miasto dokłada tu do pieniędzy od państwa już przeszło 80 mln zł, a kilka lat temu dokładało ok. 20). Podkreślił, że w tych warunkach posiłkowanie się obligacjami jest niezbędne. Pozwolą one bowiem dokończyć trwające inwestycje, uwalniając własne środki miasta na rosnące wydatki bieżące.
W trwającej blisko 3 godziny dyskusji radni pobrzmiewały echa partyjnych podziałów z krajowej sceny politycznej – radni PiS podkreślali, że nie można składać wszystkich lokalnych kłopotów na państwo i obarczać go winą za własne nierealistyczne planowanie i brak wizji rozwoju. Polemizowali z tym radni KO, Lewicy i Bezpartyjnych Siedlec, krytykując złe traktowanie samorządów przez rząd. Prezydent Andrzej Sitnik wyświetlił prezentację danych Związku Miast Polskich, obrazującą straty Siedlec w efekcie rządowych reform podatkowych, a skarbnik dodał, że problem ten wymaga szybkiej interwencji państwa, bo przy takiej wyrwie w dochodach samorządy długo „nie pociągną”. W praktyce chodziłoby tu o zwiększenie udziału gmin w podatku PIT.
Przez kilkadziesiąt minut po sali krążyło widmo rządowego komisarza, który miałby objąć władzę w mieście po ewentualnym załamaniu jego finansów. Radny Maciej Drabio zastanawiał się, czy rzeczywiście to taki wielki dramat: – Byłby to jakiś nominat z PiS-u i pewnie natychmiast popłynęłyby do miasta większe pieniądze, bo partia rządząca mocno wspiera swoich – zastanawiał się nie bez ironii radny. Na co skarbnik replikował: – Komisarz nie tylko nie przywiezie tu żadnych pieniędzy, ale jeszcze zabierze. Będzie ciął wszystkie wydatki, nie oglądając się na nikogo – przestrzegał Kazimierz Paryła. Ofiarami takich cięć padłyby organizacje pozarządowe, kultura i sport, nie ma więc za czym tęsknić. Wyjątkowo zgodził się ze skarbnikiem radny Maciej Nowak: – Nie straszmy mieszkańców komisarzem, bo do niego długa droga. Wcześniej jest program naprawczy, który zresztą już kiedyś jako miasto przechodziliśmy (w 2014 roku – przyp. red.)
Radna Iwona Orzełowska zastanawiała się, czy zamiast mocniej się teraz zadłużać, nie należałoby wcześniej zrezygnować z którejś inwestycji: remontu dawnej komendy policji na potrzeby magistratu albo targowiska przy ulicy 11 Listopada. Skarbnik odpowiadał na to, że remont przy ulicy Prusa był potrzebny nie tyle urzędnikom, co podopiecznym Środowiskowego Domu Samopomocy i Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, zaś modernizacja targowiska również była długo dyskutowana i ostatecznie zdecydowano, że jest konieczna. Zwrócił też uwagę, że większość tegorocznych inwestycji to projekty wieloletnie, które trudno przerwać i trzeba po prostu dokończyć.
Radni chcieli też wiedzieć, jakie będą jeszcze zdolności kredytowe miasta po planowanej emisji obligacji. Skarbnik ocenił je na ok. 10 mln zł. Zastrzegł, że to się może zmienić np. po uruchomieniu europejskich środków z Krajowego Programu Odbudowy, ale na obecną chwilę margines dalszego pożyczania jest już faktycznie niewielki. Większość radnych zagłosowała ostatecznie w nastroju wyrażonym na początku sesji przez przewodniczącego Henryka Niedziółkę: – Teraz jeszcze się zgodzimy, ale to już ostatni raz.
W głosowaniu padło 12 głosów za, 6 przeciw i 2 wstrzymujące.
0 komentarze