Burza wokół schroniska „Happy Dog”. Protestujący żądają jego likwidacji
Region
Niedz. 23.11.2025 19:47:58
23
lis 2025
lis 2025
Sobolew w powiecie garwolińskim – na co dzień spokojna miejscowość – stał się w ostatnich dniach jednym z najczęściej komentowanych miejsc w regionie. Wszystko za sprawą schroniska dla zwierząt „Happy Dog”, wobec którego środowiska prozwierzęce kierują poważne zarzuty. W sobotę, 22 listopada, odbył się tam ogólnopolski, pokojowy protest pod hasłem „Stop Rozlewowi Krwi w Sobolewie”.
Protest rozpoczął się na terenie przy urzędzie gminy, jednak uczestnicy szybko przenieśli się na jego schody, ustawiając tam znicze. Prezes Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, Konrad Kuźmiński, ustawił wśród nich na ekranie telefonu zdjęcie wójta gminy Sobolew, którego protestujący obwiniają o współodpowiedzialność za warunki w schronisku. Wskazują na finansowanie placówki przez samorząd oraz – ich zdaniem – brak wystarczającej kontroli nad jej funkcjonowaniem.Uczestnicy manifestacji domagają się likwidacji schroniska oraz rozwiązania umów, jakie gmina i inne samorządy zawarły z placówką na odbiór bezdomnych zwierząt. W tej sprawie przygotowano petycję skierowaną do wójta, rady gminy oraz m.in. do Wojewody Mazowieckiego, Głównego Lekarza Weterynarii i NIK. Petycja postuluje natychmiastowe zakończenie współpracy ze schroniskiem, cofnięcie zgody na jego działalność oraz przeprowadzenie niezależnej kontroli z udziałem organizacji prozwierzęcych.
Drastyczne relacje wolontariuszy i organizacji prozwierzęcych
Duże poruszenie wśród zgromadzonych wywołała prezentacja zdjęć psa, który – jak twierdzi organizacja „Pogotowie dla Zwierząt” – w przeddzień protestu został odebrany ze schroniska w stanie skrajnego wycieńczenia. Grzegorz Bielawski z organizacji mówił, że pies był „w stanie agonalnym”, a jego leczenie rozpoczęto zbyt późno.
Według relacji organizacji, zwierzę miało zostać wydane wolontariuszom już 31 października, jednak – jak twierdzą aktywiści – właściciel schroniska miał ten proces utrudniać, wzywać policję, a także – w ich ocenie – wprowadzać służby w błąd co do dalszego losu psa. Obecnie zwierzę przebywa w szpitalu weterynaryjnym, a jego stan określany jest jako bardzo ciężki.



Kontrowersje wzbudziły również relacje osób, którym – jak twierdzą – w ostatnim czasie udało się wejść na teren schroniska. Według nich widoczne miało być tam urządzenie do mielenia mięsa. Wysunięto sugestię, że zwierzęta mogą być karmione mięsem innych zwierząt – jednak nie przedstawiono żadnych dowodów potwierdzających te zarzuty.
Wieloletnie oskarżenia wobec właściciela schroniska
Zarzuty wobec schroniska „Happy Dog” nie pojawiły się po raz pierwszy. Według byłych wolontariuszy i okolicznych mieszkańców w placówce od lat miały panować nieodpowiednie warunki. Właścicielowi, Marianowi D., przypisuje się liczne postępowania, w tym prokuratorskie, dotyczące znęcania się nad zwierzętami. Sprawy te wciąż są w toku i nie zakończyły się prawomocnymi rozstrzygnięciami.
Protestujący mówią także o utrudnionym dostępie wolontariuszy do schroniska, problemach z adopcjami oraz wysokiej śmiertelności zwierząt.
Podczas zgromadzenia ogłoszono również inicjatywę powołania nowej partii politycznej. Jak zapowiedziała wiceprezes DIOZ, Krystyna Pietruszka, miałaby to być partia „walcząca ze wszystkim i wszystkimi”. Wśród protestujących zbierano podpisy poparcia.
Interwencja policji i działania po zakończeniu protestu
Najbardziej dynamiczna część wydarzeń miała miejsce po oficjalnym zakończeniu manifestacji. Demonstranci udali się pod dom właściciela schroniska, gdzie doszło do pierwszej interwencji policji i wezwania do opuszczenia miejsca zgromadzenia. Protestujący przenieśli się następnie pod bramę schroniska, próbując dostać się na jego teren. Policja ponownie uniemożliwiła wejście, blokując dostęp.
Po pewnym czasie na miejsce przybyli funkcjonariusze z garwolińskiego wydziału dochodzeniowo-śledczego. Policjanci weszli na teren schroniska, sprawdzili dokumenty i przeprowadzili obchód. Nie stwierdzono wówczas nieprawidłowości. Decyzja ta spotkała się z niezadowoleniem zgromadzonych aktywistów, którzy podjęli kolejną próbę wejścia do ośrodka – ponownie zablokowaną przez policję.
Po kilku godzinach manifestacja zakończyła się, jednak organizatorzy i uczestnicy zapowiedzieli dalsze działania i „nieodpuszczanie sprawy”.
Stanowisko właściciela
Pomimo prób kontaktu ze strony redakcji, właściciel nie odniósł się do zarzutów wobec schroniska. Zaproponował spotkanie w innym terminie. Do sprawy będziemy wracać.
Szczegółowy materiał z protestu zostanie wyemitowany na antenie Katolickiego Radia Podlasie w poniedziałek, 24 listopada.
Zobacz Galerię
73 Zdjęć



1 komentarze
Wzięte z Internetu DOLNOŚLĄSKI INSPEKTORAT OCHRONY ZWIERZĄT zajmuje się interwencjami w celu odebrania zwierząt ich właścicielom w przypadku niewłaściwej opieki, a także publikuje nagrania z tych akcji. ORGANIZACJA budzi kontrowersje, ponieważ czasami publikuje dane i wizerunki osób, co do których istnieje podejrzenie, że skrzywdziły zwierzęta. DZIAŁANIA DIOZ były badane przez prokuraturę i Centralne Biuro Śledcze. Według doniesień medialnych zarzuty wobec organizacji to m.in. BEZPRAWNE ODBIERANIE ZWIERZĄT i OSZUSTWA przy ZBIÓRKACH. ORGANIZACJA zbiera fundusze na ratowanie zwierząt i oferuje możliwość odliczenia darowizn od podatku. Krócej: cwaniaki