Kultura

„Zaręczony pogrążony”/RECENZJA

Siedlce Wt. 23.05.2023 15:01:01
23
maj 2023

W sobotę, 20 maja na deskach Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach zagrano komedię Włocha Marco Cavallaro pt. „Zaręczony pogrążony” w polskiej reżyserii Tomasza Dutkiewicza, jednocześnie aktora grającego w sztuce. Obok Dutkiewicza na scenie wystąpili: Mikołaj Krawczyk, Karolina Nowakowska, Katarzyna Sowińska, Anna Matysiak oraz Elżbieta Romanowska.

Spektakl przywołuje na myśl włoską, rozbrajającą komedię. Scenariusz jest pełen burzliwych emocji, dynamiki akcji i w groteskowy sposób ukazuje ludzkie wady i słabości. Komedia ta wręcz naładowana jest przez reżysera dużą dawką dowcipu. Jednocześnie pokazuje, że w życiu musimy być odpowiedzialni za swoje wybory i decyzje, bo każda z nich rodzi za sobą pewne skutki naszych zachowań. W tym wypadku w „Zaręczonym pogrążonym” główny bohater Franco, młody i zamożny młodzieniec, robi nadzieję na wspólny związek, nie jednej, a czterem kobietom… Przez tę sytuację sam wpada w kłopoty i to nie małe…

Wszystko zaczyna się komplikować w momencie, w którym każda z kobiet spragniona obecności swojej miłości postanawia spontanicznie odwiedzić go w jego posiadłości. Na nieszczęście Franco przyjeżdżają w tym samym czasie. Obserwatorem tego wszystkiego jest jego wierny lokaj, który przygląda się temu z przerażeniem i zaskoczeniem, a tym większym gdy wszystkie panie przedstawiają się jako narzeczone panicza. Nasuwa się pytanie tylko czy głównym bohaterem na pewno jest Franco? Analizując sytuację zauważamy, że na pierwszy plan wysuwa się lokaj - Hugo. Mężczyzna ze sceny praktycznie nie schodzi, zadziwia nie tylko świetną grą aktorską, ciekawym ukazaniem postaci, a także niesamowitą sprawnością fizyczną. Widz zastanawia się jak on daje radę tyle czasu biegać po scenie, zaskakiwać energią i jeszcze sypać świetnymi tekstami.

Lokaj ze względu na całą sympatię i oddanie do swojego przełożonego postanawia zrobić wszystko, by panie nie dowiedziały się nawzajem o sobie. Doprowadza to do powstania momentami tak zabawnych sytuacji, że trudno opanować wybuch śmiechu. Każda z pań jest zupełnie inna. Cztery różne osobowości, które potrafią przewrócić nie tylko dom narzeczonego do góry nogami, ale także wystawić na próbę cierpliwość lokaja. Takim sposobem poznajemy perfekcyjną bizneswoman, w tej roli Karolina Nowakowska, infantylną i szaloną imprezowiczkę (Anna Matysiak), sportsmenkę (Elżbieta Romanowska) oraz wrażliwą i eteryczną Laurę (Katarzyna Sowińska). Mimo tego, że lokaj robi wszystko, by panie nie spotkały się, jest to nieuniknione. Gdy prawda o narzeczonym wychodzi na jaw, kobiety postanawiają zemścić się na niedoszłym narzeczonym. Reżyser zemstę buduje w taki sposób, żeby widz nie tylko się pośmiał, ale także wyciągnął coś z tego dla siebie.

Całość akcji sztuki dzieje się w salonie posiadłości Franco, którą na potrzeby sztuki stworzył Wojciech Stefaniak. Kostiumy z kolei zostały stworzone przez Zofię de Inez. Choć sama sztuka może do najbardziej ambitnych nie należy, to zdecydowanie zachęca do obejrzenia włoskiej komedyjki. Jest lekko, śmiesznie i naprawdę można się zrelaksować. Nie trzeba główkować tutaj nad mocno skomplikowaną fabułą, można się po prostu pośmiać i zresetować. Dialogi w sztuce są naprawdę świetnie napisane, z humorem i celną ripostą. Co prawda, zakończenie jest przewidywalne, ale jednak reżyser scenariusz napisał tak, że chce się oglądać dalej, co w tym wypadku jest sukcesem. Jednak nie każdego widza przyciągną pojawiające się okazjonalnie wulgaryzmy. Nie wiadomo jaką rolę miały one tu odegrać, ale niezbędne na pewno nie były. Skoro Dutkiewiczowi udało się napisać świetny scenariusz, dałoby radę także pominąć rażące wyrażenia, które rangi sztuki nie podnoszą. Sama fabuła jest trochę niespójna. Dynamika akcji wzrasta tak naprawdę w II części sztuki. To wtedy wraca niczego nieświadomy gospodarz Franco i nagle przeżywa szok, widząc jednocześnie cztery narzeczone w swoim domu. Pojawia się silna presja, by z każdą z nich spędzić czas, a także sprostać ich oczekiwaniom i zachciankom...

Nie da się ukryć, że lubimy włoskie komedie, które można potraktować z przymrużeniem oka i dystansem, ponieważ dostarczają nam dużą dawkę dobrego humoru. Temperament obsady aktorskiej, rodem z Italii, ciekawie napisane postacie oraz dynamika akcji przyciągają do obejrzenia. Dawka ironii i za pomocą groteski poruszone ludzkie słabości czynią „Zaręczonego pogrążonego” nie tylko ucieszną komedią, ale nadają jej unikalny klimat i mogą stać się swoistą terapeutyczną refleksją dotyczącą naszych słabości.


Nasz reporter jest do państwa dyspozycji:
Katarzyna Chacińska

3 komentarze

Podpisz komentarz. Wymagane od 5 do 100 znaków.
Wprowadź treść komentarza. Wymagane conajmniej 10 znaków.
Misia Niedz. 18.02.2024 18:25:18

Właśnie jestem świeżo po obejrzeniu spektaklu. Nie ubawiłam się. Wszystko się kręci wokół d...py. Fabuła taka sobie. Szkoda pieniędzy.

Agnieszka Śr. 24.05.2023 03:27:30

Uwielbiam recenzje Katarzyny

Paula Śr. 24.05.2023 09:21:04

Każda recenzja pani Kasi jest wyczerpująca, nie będąc na spektaklu artykuł zachęcił do jej obejrzenia :)