Straż pożarna szkoli się w gaszeniu „elektryków”
Siedlce
Czw. 06.04.2023 17:00:15
06
kwi 2023
kwi 2023
Elektrycznych hulajnóg jest zatrzęsienie, samochodów coraz więcej, a niedługo pojawią się w Siedlcach pierwsze e-autobusy. Miejska straż pożarna już od dłuższego czasu szkoli się do gaszenia pojazdów zasilanych z akumulatorów. Teraz dzieli się wiedzą z okolicznymi strażami ochotniczymi.
Z jednej strony postęp i wygoda: pojazdy o napędzie elektrycznym są ciche i czyste. Z drugiej strony problem: w razie wypadku lub poważnej awarii pożar ogniwa jest szalenie trudny do opanowania. W zeszłym miesiącu Polskę obiegła informacja o gaszeniu elektrycznej osobówki, które trwało ponad pół doby. Obawy i wątpliwości o bezpieczeństwo pojazdów zasilanych z akumulatorów pojawiły się już nawet w siedleckim samorządzie. Wyrażano je zaraz po tym, jak MPK podpisało umowę na dostawę pierwszych e-autobusów. Czy siedleckie służby ratownicze są gotowe na takie wyzwanie?W corocznym sprawozdaniu składanym samorządowi siedlecka Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej pisze, że pierwsze instrukcje, wytyczne i aktualizacje procedur otrzymała od Komendy Głównej już w połowie 2020 roku. Dodaje, że na razie nie jest to wielki problem: w całej Polsce pożary samochodów elektrycznych wydarzyły się raptem 4 razy w roku 2021 i 10 razy w 2022. Dla porównania: pojazdy spalinowe trzeba było gasić odpowiednio 9274 i 8333 razy. Ale „elektryków” będzie szybko przybywać, dlatego straż pożarna zawczasu uczy się je gasić. – Chcemy przygotować się do efektywnych działań. Wyszliśmy od procedur postępowania, a potem przeszliśmy do praktyki. Już 19 kwietnia mamy warsztaty szkoleniowe z tego zakresu. Sprawdzimy, jak jesteśmy przygotowani do takich działań – powiedział Radiu Podlasie siedlecki komendant miejski PSP, st. bryg. Andrzej Celiński.
Strażacy zawodowi szkolą nie tylko siebie, ale i okoliczne jednostki ochotnicze. 4 kwietnia takie warsztaty odbyły się w OSP Hołubla (gmina Paprotnia), a 22 kwietnia odbędą się w Dziewulach (gmina Zbuczyn).
A co ze sprzętem? Póki co najbardziej skuteczną metodą gaszenia samochodu elektrycznego jest zanurzenie go w wypełnionym wodą kontenerze. Problem w tym, że takich kontenerów jest raptem kilka na całą Polskę, a sam kontener to jeszcze nie wszystko. Trzeba mieć jeszcze odpowiednio dużą ciężarówkę do jego przewożenia oraz samojezdny dźwig do podniesienia płonącego samochodu. Razem co najmniej kilka milionów złotych. Siedleccy strażacy nie mają takich pieniędzy, ale liczą, że szybki rozwój techniki upowszechni tańsze metody. – Nie wiem jeszcze, w jakim kierunku pójdziemy. Obserwujemy rynek, gdzie oferta jest coraz szersza. Niedawno pojawiły się na przykład zbiorniki składane, brezentowe. Mam nadzieję, że w niedługim czasie będziemy już w pełni przygotowani do gaszenia pożarów samochodów elektrycznych – dodaje komendant Celiński.
Wyzwaniem dla strażaków będą nie tylko elektryczne samochody. Szybki rozwój fotowoltaiki przeciążył sieci energetyczne. Nowym trendem jest więc uzupełnianie zestawu paneli słonecznych o domowy magazyn energii, ładowany w dzień i oddający energię wieczorem. Taki magazyn to nic innego, jak duży akumulator, podobny do samochodowego, tylko w innej obudowie. To na razie rzadkość, bo takie urządzenie kosztuje z grubsza tyle, co cała typowa instalacja fotowoltaiczna i mało kogo na to stać. Można się jednak spodziewać ich szybkiego upowszechnienia – i na to również straże pożarne muszą się zawczasu przygotować.
Fot. Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Siedlcach
0 komentarze