Prezes PiS w Siedlcach o wyborach europejskich

Rozwój gospodarczy, którego nikt nie będzie sztucznie hamował, a także bezpieczeństwo na granicach i na ulicach. To główne wątki kampanii, jaką przed wyborami do Parlamentu Europejskiego prowadzi największa partia opozycyjna. W niedzielę, 12 maja siedleckich zwolenników Prawa i Sprawiedliwości mobilizował prezes partii, Jarosław Kaczyński, prezentując jednocześnie startujących z Mazowsza kandydatów.

W hali sportowej przy ulicy Prusa zgromadziło się około 400-500 osób. Poza członkami i sympatykami pojawiło się wielu okolicznych samorządowców, na czele z prezydentem „odwojowanego” przez partię w niedawnych wyborach samorządowych miasta Siedlce, Tomaszem Hapunowiczem. Byli też prawie wszyscy kandydaci z mazowieckiego „obwarzanka”, czyli okręgu wyborczego nr 5: m.in. Adam Bielan, Jacek Kurski, Maria Koc, Radosław Fogiel, Gabriel Janowski i prowadzący spotkanie Daniel Milewski. Ten ostatni, wobec blisko półgodzinnego spóźnienia szefa, wyliczał najbardziej uderzające w wolność i własność elementy „Zielonego Ładu”: dyrektywę budynkową, przymusową elektryfikację transportu. – Unia Europejska wzięła się z Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, a dziś z powodów ideologicznych likwiduje swój przemysł. Zielony Ład to drożyzna dla każdego. Mamy okazję zatrzymać to szaleństwo, ale musimy się zmobilizować i zachęcać kogo tylko zdołamy. Frekwencja w wyborach europejskich zawsze była niewielka, teraz musi być inaczej. Chcemy Europy, ale takiej, która wróci do swoich źródeł – mówił Daniel Milewski. Najważniejsze obietnice w razie zwycięstwa sił konserwatywnych to wycofanie Zielonego Ładu, paktu migracyjnego i zmian traktatów, które teraz zmierzają do likwidacji suwerenności państw członkowskich Unii.



Jarosław Kaczyński swoje wystąpienie rozpoczął od wypunktowania partii rządzącej. Główny zarzut to przedwyborcze oszukanie Polaków obietnicami, których nikt nie zamierzał spełniać, a teraz hamowanie rozwoju gospodarczego. Prezes PiS wspomniał o grupowych zwolnieniach w zakładach pracy, powracającej luce VAT-owskiej oraz rosnących cenach żywności i energii. – To dopiero początek, bo „Zielony Ład” da nam naprawdę po głowie. Wygaszanie inwestycji infrastrukturalnych sprawi, że nie dogonimy Europy w rozwoju gospodarczym i zamożności – mówił Jarosław Kaczyński. Jako przykłady wskazał m.in. CPK, ale wiele miejsca poświęcił też energetyce jądrowej. Jego zdaniem, Polska potrzebuje nie tylko dwóch dużych elektrowni, ale i kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu małych reaktorów (SMR), które skutecznie zastąpią źródła węglowe i zabezpieczą źródła odnawialne.

Rozbudowanym wątkiem było bezpieczeństwo. Tutaj przywódca opozycji przypomniał utworzenie 18. Dywizji Zmechanizowanej dodając, że nie była to żadna gigantomania, a odpowiedź na postulat Sztabu Generalnego, któremu zadano pytanie „czego potrzebujecie, by bronić granicy, a nie Wisły”. – Rosja atakuje tam, gdzie wyczuwa słabość. Musimy więc zbudować taką armię, by skutecznie odstraszała – podkreślił Jarosław Kaczyński.



Nawiązując już bezpośrednio do zbliżających się wyborów, zachęcał zwolenników do aktywności. Przywołał przykład wcześniejszej o dwa dni wielkiej demonstracji NSZZ „Solidarność”. Przyznał, że jego partia popełniała za swoich rządów błędy, ale wymierzona w nią teraz propaganda wielkich afer jest absurdalna, a szczególnie groteskowy jest zarzut tworzenia z Orlenu największej firmy energetycznej w Europie Środkowej. Apelował, by oprzeć się próbom skłócenia obozu patriotycznego: – Te wybory mogą nam odebrać wszystko: wolność, walutę, suwerenność, własność, kontrolę granic. Możemy to zatrzymać, jeśli wprowadzimy do Parlamentu Europejskiego odpowiednio dużo dobrych ludzi – zakończył Jarosław Kaczyński, rekomendując szczególnie Adama Bielana i Jacka Kurskiego jako polityków doświadczonych i twardych.

W pytaniach z sali pojawił się zarzut, że na „Zielony Ład” zgodził się wcześniej nie kto inny, jak premier tworzonego przez PiS rządu, Mateusz Morawiecki. Jarosław Kaczyński replikował, że początkowe założenia nie wyglądały kontrowersyjnie, a dopiero potem ewoluowały w kierunku ideologicznego szaleństwa. Wtedy konserwatywni europosłowie konsekwentnie głosowali przeciw.



Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 9 czerwca.





Zdjęcia: Adam Białczak, Piotr Grabowski