Patryk Jaki: jakiej Polski chcemy?

Nowoczesne i silne państwo, które będzie potrafiło stworzyć z sąsiadami środkowoeuropejską potęgę, czy pozbawiony prawa decydowania o swoim losie dodatek do Niemiec? Taką alternatywę zarysowali na niedzielnym (26 stycznia) spotkaniu z mieszkańcami Siedlec europosłowie: Patryk Jaki i Jacek Ozdoba.

Panowie często występują razem, choć na spotkaniu w I Katolickim Liceum Ogólnokształcącym rej wodził zdecydowanie Patryk Jaki. Jacek Ozdoba pomagał mu przy odpowiedziach na pytania z sali, ale skromnie cofnął się do roli gospodarza (został wybrany w naszym okręgu – przyp. red.). Sława dobrego mówcy, którego wystąpienia w Parlamencie Europejskim cieszą się oglądalnością i cytowalnością, dotarła i do Siedlec. Patrykowi Jakiemu udało się wypełnić po brzegi niemałą aulę I KLO, gdzie mimo dostawionych krzeseł część osób stała w przejściach i drzwiach.

„Polska jako Jason Bourne”
Spotkanie było poświęcone polityce i nie zabrakło na nim krytycznych komentarzy do bieżących spraw, jak choć ustawa oddająca zatwierdzenie wyborów prezydenckich w ręce sędziów mianowanych w PRL czy zalatujące pedofilią książki w księgarni Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Ale goście sięgnęli znacznie głębiej, przypominając dwie przypadające w tym roku rocznice: 1000 lat od koronacji Bolesława Chrobrego i 500 lat od hołdu pruskiego. I tu przywołano zacytowany wyżej tytuł książki Dariusza Karłowicza, który pisał, że współczesna Polska przypomina dotkniętego amnezją superagenta. Ma niesamowite dokonania, wspaniałą przeszłość, wiele powodów do dumy – ale ich nie pamięta i musi dopiero odkryć kim jest, aby znów ze swoich nadzwyczajnych umiejętności świadomie korzystać. – Co mamy w głowach, czego chcemy, w co wierzymy? Nasza wizja to Polska jako środkowoeuropejska potęga. Państwo, które rozwija gospodarkę i rządzi się według własnych praw. Wizja naszych konkurentów to Polska jako gospodarczy dodatek do Niemiec, gdzie po zapowiadanej reformie traktatów europejskich nie będziemy mieć już prawie na nic wpływu – mówił Patryk Jaki.

Konkurentom politycznym wytknął, że choć jeszcze niedawno krytykowali prawicę w sprawach polityki klimatycznej i migracyjnej, teraz usiłują mówić jej językiem. Przestrzegał, by nie dać się na to nabrać: – Nie można dać domknąć systemu, bo to domknięcie oznacza brak wolności. Będzie opozycja bez dostępu do mediów jak w Niemczech i wybory unieważniane pod byle pretekstem jak w Rumunii.

Pan płaci, pani też płaci
Jacek Ozdoba eksponował sprawy gospodarcze, a szczególnie gigantyczne koszty europejskiej polityki klimatycznej, które powodują ubożenie społeczeństw i coraz bardziej widoczne gospodarcze zacofanie Europy względem USA i Chin: – Blisko połowa naszych rachunków za prąd i ogrzewanie to opłaty emisyjne, a system emisyjny ETS ma być jeszcze rozszerzony. Na ten system zgodziła się Ewa Kopacz i Donald Tusk. Teraz wykonują zwrot.

Pytania od publiczności dotyczyły m.in. nadużywania uprawnień przez europejską biurokrację, możliwej współpracy Prawa Sprawiedliwości z Konfederacją, coraz bardziej napiętych relacji z Ukrainą oraz oczekiwań po nowym rządzie Niemiec. Na to pierwsze politycy odpowiedzieli tak: kiedy wrócimy do władzy, nasz opór będzie dużo mocniejszy, bo widać, że lękliwość nie popłaca. Przy drugim byli już bardziej oględni, poprzestając na stwierdzeniu, że dobre będzie wszystko, co zapobiegnie „domknięciu systemu”. Co do Ukrainy i Ukraińców w Polsce – tonowali gniewne nastroje przypominając, że istnienie niepodległej Ukrainy przy wszystkich jej wadach jest w naszym interesie. Co się tyczy Niemiec – to przejęcie tam władzy przez chadecję będzie dla Polski dobre tylko w jednej, za to ważnej sprawie: wyhamowania „Zielonego Ładu”.