Odśnieżanie tańsze, bo konkurencyjne

Konkurencja czyni cuda. Tak siedleccy drogowcy tłumaczą fakt, że na zimowe utrzymanie dróg wydadzą mniej, niż się spodziewali. Niespodzianka przyjemna, ale są pewne niuanse, które każą wstrzymać się z otwieraniem szampana.

Obfite opady śniegu są w ostatnich latach coraz większą rzadkością, ale zawsze trzeba być na nie przygotowanym. Siedlce ogłaszają więc przetargi na zimowe utrzymanie ulic zastrzegając, że w czasie bez śniegu ma być świadczona usługa zamiatania. W tym roku na akcję zimową rezerwowano 5,1 mln zł. Tymczasem suma najtańszych ofert złożonych na wszystkie trzy strefy to zaledwie 3,4 mln, Cuda? Nie, konkurencja. W latach, kiedy do przetargu stawała tylko jedna firma, to ona dyktowała warunki i jeśli nawet nie mieściła się w założonym przez miasto budżecie, to trzeba było po prostu płacić więcej. W tym roku startowały trzy firmy, z czego jedna po raz pierwszy. Debiutanci, aby się przebić na nowym rynku, często oferują atrakcyjną cenę i z tego korzysta teraz miasto.

Drogowcy zastrzegają, że sprawdzili referencje i będą pilnować jakości wykonania usługi. Dodają ponadto, że faktyczne koszty akcji zimowej będzie można podsumować dopiero na wiosnę. Standardowo umowa obejmuje okres od początku grudnia do końca marca. Jeśli sypnie śniegiem wcześniej lub później – trzeba będzie dopłacić. Ale na razie perspektywa oszczędności wygląda bardzo zadowalająco, bo w finansach miasta trudno związać koniec z końcem. W tym roku Siedlce wyemitowały obligacje komunalne, czyli zadłużały się na inwestycje, aby móc przesunąć środki własne na bieżące utrzymanie. To i tak nie wystarczyło, bo potem trzeba było jeszcze odroczyć płatność składek na ZUS dużej części pracowników miejskich instytucji z ostatniego kwartału 2023 na pierwszy kwartał roku 2024. Oszczędności w wydatkach rzędu półtora miliona złotych nie zasypią luki w dochodach liczonej w dziesiątkach milionów, ale zawsze jest to ruch w dobrym kierunku.