Obszary partyjno-bezpartyjnych sporów
Siedlce
Pon. 22.03.2021 10:07:00
22
mar 2021
mar 2021
Przyszłość elektrociepłowni to nie jedyna sprawa, w której politycy i samorządowcy PiS ścierają się z prezydentem Siedlec. Polemiki toczą się także wokół finansów miasta, siedleckiego sportu oraz politycznych sojuszy.
W piątek relacjonowaliśmy kategoryczne dementi, jakim Andrzej Sitnik odpowiedział na sugestie, jakoby miał dążyć do sprzedaży Przedsiębiorstwa Energetycznego. Ale spraw, w których zarzuca swoim krytykom mijanie się z prawdą, jest więcej. Grono owych krytyków jest spore i obejmuje m.in.: starostę siedleckiego Karola Tchórzewskiego, posła Krzysztofa Tchórzewskiego, radnego mazowieckiego sejmiku i byłego prezydenta miasta Wojciecha Kudelskiego, prezesa Polimeksu-Mostostalu Krzysztofa Figata oraz byłego działacza stowarzyszenia Bezpartyjne Siedlce, Łukasza Romańskiego. Oto przegląd spornych tematów i stanowisk stron.Udawana bezpartyjność?
Andrzej Sitnik od początku działalności w samorządzie akcentuje swoją bezpartyjność i dystansuje się od sporów rozdzierających politykę na poziomie krajowym. Jego poprzednik zarzucił mu jednak ostatnio, że jest to bezpartyjność pozorowana, bo w ostatnich miesiącach w magistracie gościli politycy opozycyjnej Koalicji Obywatelskiej: Czesław Mroczek, Kamila Gasiuk-Pihowicz i Andrzej Halicki. Prezydent odpowiada na to: – Jestem bezpartyjny i chcę rozmawiać ze wszystkimi. Nie mam nad sobą nikogo, kto może mi wskazać rozmówców lub zabronić spotkania z kimkolwiek. Na spotkania zapraszam wszystkich parlamentarzystów z regionu, niezależnie od barw partyjnych. Tylko że politycy PiS nie chcą z tych zaproszeń korzystać.
Finanse miasta
Wysokość siedleckiego długu i stan spółek komunalnych jest często przedmiotem debat w radzie miasta. Komentują je jednak nie tylko miejscy radni, ale również starosta siedlecki Karol Tchórzewski, konkurent Andrzeja Sitnika w wyborach sprzed dwóch lat. Zarzuca mu szybkie zadłużanie miasta oraz drenowanie miejskich spółek wysokimi dywidendami. Na co prezydent odpowiada: – Nie powiększyłem długu miasta o 70 mln zł. Obejmując urząd zastałem pustą kasę i dla ratowania sytuacji musiałem szybko pożyczyć 10 mln. Rok 2019 przeszliśmy zupełnie bez kredytów. Rok 2020 to obligacje na 28 mln zł. Ale w tym czasie spłacano również część starych zobowiązań. W dwa lata kapitał długu wzrósł więc zaledwie o 8,506 mln zł, z 329,3 do 338 mln zł, a to wszystko w kryzysie gospodarczym związanym z epidemią Covid-19.
Odnosząc się do kwestii dywidend prezydent zaznacza, że w zeszłym roku miasto wzięło z PEC 1 mln zł i wprowadziło zasadę, że pobiera dywidendy nie zaliczkowo, ale dopiero po zbilansowaniu poprzedniego roku.
Andrzej Sitnik odrzuca też zarzut słabej współpracy z biznesem, sformułowany przez Krzysztofa Figata z Polimeksu-Mostostalu: – W maju zeszłego roku Mostostal poprosił o odroczenie należnych miastu płatności i od razu je dostał. Na kwotę 825 tys. zł.
Sport: ilu niezadowolonych?
W ostatnich miesiącach iskrzyło też między MKP „Pogoń” a Agencją Rozwoju Miasta (miejską spółką, która zarządza obiektami sportowymi). Prezydent zarzeka się, że nie chce wykończyć siedleckiej piłki ani żadnej innej dyscypliny: – Jeśli chodzi o „Pogoń”, to miasto jest jedynym pewnym jej sponsorem, zawierając 3-letnią umowę na 2 mln zł rocznie w latach 2020-22. W 2019 roku zorganizowałem spotkanie stowarzyszeń sportowych i przedsiębiorców, namawiając tych drugich do zaangażowania sponsorskiego. Jeśli chodzi o relacje klubów z Agencją, to zwróciłem się ostatnio do wszystkich stowarzyszeń korzystających z miejskich obiektów o ocenę współpracy. Poza MKP „Pogoń” nikt nie wyraził zastrzeżeń.
Co dalej?
Siedlce potrzebują zewnętrznych środków na inwestycje i z niecierpliwością czekają zarówno na pieniądze rządowe, jak i te z nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej. Te pierwsze rozdziela rząd PiS i jego koalicjantów, te drugie – samorząd Mazowsza, gdzie decydujący głos mają PSL i PO. Polityka partyjna, od której prezydent Siedlec tak się dystansuje, odgrywa istotną rolę w obu tych miejscach, a skutki konfliktów wykraczają daleko poza osobiste animozje. Pokazał to niedawny podział Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, gdzie miasto nie otrzymało na swoje projekty ani złotówki. Te inwestycje nadal czekają, a do załatwienia są i inne sprawy, które od wbijających sobie szpile samorządowców i polityków będą wymagały porozumienia – jak choćby pozyskanie gruntów pod rozbudowę zapychającego się składowiska odpadów w Woli Suchożebrskiej, z którego korzysta zarówno miasto, jak i gminy powiatu ziemskiego.
AB [MSz]
0 komentarze