Dobra autostrada, słabe dodatki
Siedlce
Wt. 16.03.2021 16:34:00
16
mar 2021
mar 2021
– Jesteśmy zbulwersowani takim traktowaniem przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad – mówią wójtowie gmin Zbuczyn i Wiśniew. Przez ich tereny przebiegnie wkrótce autostrada A2, a tymczasem u progu budowy okazuje się, że towarzysząca jej infrastruktura będzie gorsza od oczekiwanej. Będzie mniej przejazdów nad autostradą, a towarzyszące jej drogi lokalne będą węższe i ze słabszą nawierzchnią.
5 lutego Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poinformowała o wyborze najkorzystniejszej oferty w przetargu na zaprojektowanie i budowę pierwszego odcinka autostrady A2 z Siedlec do Białej Podlaskiej: od węzła Siedlce Zachód do Malinowca. 19-kilometrowy odcinek przebiega przez tereny gmin Wiśniew i Zbuczyn, których wójtowie nie kryją niezadowolenia z przyjętych przez Dyrekcję założeń projektowych.Pierwszy powód to liczba wiaduktów. Z punktu widzenia lokalnych samorządów autostrada jest praktycznie eksterytorialna: wygrodzony pas gruntu, przecinający gminę na dwie części. Dlatego podczas konsultacji ustala się liczbę dróg lokalnych, które będą przebiegały nad autostradą, dając mieszkańcom łączność między miejscowościami, dojazd do pól itd. W tym przypadku problem polega na tym, że ta liczba została niemal w ostatniej chwili (tuż przed przetargiem na projekt i budowę) zmniejszona. Każdej gminie zabrano po jednym wiadukcie, co zmusi mieszkańców do dłuższych objazdów. Szczególnie mocno narzeka na to gmina Zbuczyn. – Do szkoły w Borkach Wyrkach chodzą m.in. uczniowie z Ujrzanowa. Wykreślenie wiaduktu praktycznie ich od szkoły odetnie – mówi wójt Tomasz Hapunowicz.
Druga sprawa to jakość lokalnych dróg dojazdowych, które budowane równolegle z autostradą obsługują ruch lokalny, dając dostęp do wspomnianych wiaduktów. Mają być wykonane w kategorii KR1, co oznacza 3,5 metra szerokości i nawierzchnię szutrową. Dla zainteresowanych gmin jest to nie do przyjęcia. Oczekują co najmniej kategorii KR3 lub KR4, czyli szerokiego na 5,5 metra asfaltu. – Po pierwsze, będą tam jeździć nie tylko samochody osobowe, ale również sprzęt rolniczy, a ten jak wiadomo jest teraz pokaźnych rozmiarów. Po drugie, w pobliżu autostrady wyznaczyliśmy tereny pod inwestycje. Nikt z nich nie skorzysta, jeśli się dowie, że będzie miał wąską drogę szutrową, na którą nie da się wjechać TIR-em – mówi wójt Wiśniewa, Krzysztof Kryszczuk.
Złość samorządowców budzą nie tylko zmiany, ale i styl, w jakim je wprowadzono. Obydwaj wójtowie twierdzą, że przez dwa lata konsultacji (w które angażowały się nie tylko urzędy gmin, ale i sołectwa i zwykli mieszkańcy), wiadukty i szersze drogi znajdowały się w kolejnych przedstawianych koncepcjach, a skreślone zostały niemal w ostatniej chwili. Zarzekają się, że nie mają wygórowanych oczekiwań i nie chcą gwiazdki z nieba na koszt państwa. Podkreślają jednak z naciskiem, że autostrada powinna przynosić lokalnym społecznościom nie tylko trudności komunikacyjne, ale i szansę rozwoju.
GDDKiA w piśmie z połowy lutego wskazuje, że niski standard dróg dojazdowych to efekt tego, że gminy nie podpisały z nią porozumień dotyczących ich przejęcia i późniejszego utrzymania. Na co obaj wójtowie odpowiadają, że owszem, propozycje takich porozumień jesienią ubiegłego roku otrzymali, ale mieli do nich uwagi, które Dyrekcja przez kilka miesięcy – mimo ponawianych ponagleń – pozostawiała bez odpowiedzi. Zarówno Tomasz Hapunowicz, jak i Krzysztof Kryszczuk zapowiadają, że spróbują poruszyć wszystkie możliwe sprężyny (w tym związanych z regionem parlamentarzystów), by wywalczyć dla swoich gmin lepsze warunki życia w sąsiedztwie autostrady A2.
AB [MSz]
0 komentarze