„Czterdziestka” nie bez powodu
Siedlce
Wt. 30.03.2021 15:08:27
30
mar 2021
mar 2021
To nie jest sugestia, którą można sobie uwzględnić albo nie. To kwestia całości podwozia i szans na odszkodowanie. Tak o znakach ograniczenia prędkości mówią siedleccy drogowcy.
Miasto połatało już dużą część pozostałych po zimie dziur i planuje teraz kilka większych remontów, ale tam, gdzie na duże naprawy nie ma środków, musi się ograniczyć do oznakowania. Naczelnik wydziału dróg, Wojciech Cylwik, radzi traktować je serio. Miasto ma bowiem polisę dla zaspokojenia roszczeń kierowców, którzy pokiereszują sobie auto na dziurawej ulicy, ale ta polisa nie działa automatycznie dla wszystkich. – Jeżeli kierowca nie zwraca uwagi na znaki i jedzie z prędkością nie dostosowaną do warunków, wtedy ubezpieczyciel podchodzi do tego bardzo różnie. Gdy z powodu złej pogody i dużego ruchu gdzieś pojawi się nowa wyrwa, ktoś uszkodzi sobie samochód i potrafi to udokumentować, to oczywiście odszkodowanie jest wypłacane. Ale jest to za każdym razem badane przez naszego ubezpieczyciela – mówi szef siedleckich drogowców.
Na wiosnę Siedlce planują remonty Składowej i Młynarskiej. Ale to nie jedyne ulice, na których robiąc przepisowe 50 km/h można zgiąć felgę, rozbić miskę olejową albo nadwyrężyć amortyzatory. Na liście pilnych inwestycji od kilku już lat figurują m.in. Sokołowska i Cmentarna, ale z braku pieniędzy wciąż muszą czekać na lepsze czasy.
fot. pixabay.com
AB [ja]
0 komentarze