Administracja szkolna do centralizacji

Siedlce przymierzają się do scentralizowania szkolnej administracji. Samorząd nie odzyska w ten sposób nawet jednej dziesiątej tego, co dokłada do oświaty, ale przy deficytowym budżecie nawet kilka milionów jest sumą nie do pogardzenia.

To nie jest oryginalny pomysł. Tak zwane centra usług wspólnych działają od lat w wielu samorządach. Siedlce mają kilkadziesiąt szkół i przedszkoli, toteż nawet cząstkowe ograniczenia kosztów administracyjno-technicznych mogą się złożyć na pokaźną sumę. Wstępne kalkulacje mówią o kwocie 6-8 mln zł rocznie. Dla porównania: do tego, co państwo daje na oświatę, miasto dokłada ze środków własnych już ponad 100 mln zł. Jednak przy deficycie budżetowym rzędu 60 mln zł nawet te kilka milionów ma duże znaczenie.

Na styczniowej sesji rady miasta prezydent Tomasz Hapunowicz powiedział dziennikarzom, że jest po wstępnych rozmowach na ten temat w większości szkół. Zapewnił, że nie będzie gwałtownych ruchów kadrowych. Propozycje pracy w nowej jednostce ma dostać większość pracowników administracyjnych i technicznych. Odejdą ci, którzy już mają lub za chwilę nabędą uprawnienia emerytalne. Analizy są w toku, magistrat obiecuje przedstawić szczegółowe propozycje na posiedzeniach komisji rady miasta pod koniec tego miesiąca.